Twórca "Bohemian Rhapsody" przygotuje film o Bee Gees

Wygląda na to, że film "Bohemian Rhapsody" zapoczątkował nowy trend wśród filmowców. Powstaje kolejna muzyczna biografia. Tym razem z zespołem Bee Gees w roli głównej.
Chociaż w ostatnich latach tryumfy święci kino superbohaterskie, po piętach depcze mu nowy podgatunek - biografie słynnych muzyków. Wystarczy wspomnieć, chociażby "Rocketmana" opowiadającego o Eltonie Johnie, czy oscarową produkcję poświęconą grupie Queen pod tytułem "Bohemian Rhapsody". Producent tego ostatniego filmu niebawem weźmie się za kolejną opowieść o słynnych muzykach. Tym razem na warsztat weźmie zespół Bee Gees.
Biografia Bee Gees od twórcy "Bohemian Rhapsody"
Jak podaje serwis Deadline, Graham King będzie odpowiedzialny za produkcję filmu biograficznego o softrockowej brytyjskiej grupie Bee Gees. King połączy siły z Paramount Pictures i Sister Pictures, by przedstawić kinową wersję historii zespołu odpowiedzialnego za takie hity jak "Stayin' Alive", "How Deep Is Your Love" czy "Night Fever".
Na szczęście wytwórnia Paramount wykupiła prawa do twórczości braci Gibb, więc w przeciwieństwie do powstającego filmu "Stardust", opowiadającego biografię Davida Bowie, w filmie o Bee Gees usłyszymy klasyczne utwory zespołu.
Na razie nie zdradzono żadnych szczegółów dotyczących filmu. Wiadomo jedynie, kto zajmie się produkcją i że rozpoczęły się nad nią pierwsze prace. Trudno jednak przewidywać, czy film o Bee Gees opowie całą historię zespołu, czy pokaże tylko jej wybrany wycinek. Tym bardziej nie ma co liczyć na informacje o reżyserze, czy obsadzie nadchodzącej biografii. Na razie producenci poszukują scenarzysty.
O Bee Gees jest co opowiadać. Grupa założona przez Robina, Barry’ego i Maurice’a Gibbów powstałą w 1958 roku. Chociaż odnosili sukcesy w latach 60., największą popularność przyniosła im era disco, czyli kolejna dekada. Wszystko za sprawą filmu "Gorączka sobotniej nocy", w którym znalazły się nowe utwory Bee Gees. W ciągu swojej trwającej 45 lat kariery, zespół sprzedał 220 milionów egzemplarzy płyt i trafił do Rock and Roll Hall of Fame.
Czy nadchodząca produkcja zdobędzie takie samo uznanie, co "Bohemian Rhapsody"? Przekonamy się za jakiś czas.
Zobacz też: Taron Egerton śpiewa "Tiny Dancer" w zapowiedzi filmu o Eltonie Johnie "Rocketman"
Oceń artykuł