Wybielanie postaci pogrzebało „Ghost in the Shell”?

Studio Paramount przyznało, że zjawisko tzw. whitewashingu uderzyło je po kieszeniach.
Na wieść, że w postać Major wcieli się Scarlett Johansson wielu zareagowało mało entuzjastycznie. Nie chodziło nawet o obsadowy wybór, a o to, że Hollywood ponownie stawia na białą gwiazdę, która miałaby się wcielić w postać, w tym przypadku, oryginalnie o żółtym kolorze skóry. Problem był duży, choć niektórzy internauci go bagatelizowali twierdząc, że to przecież żadna rewelacja.
Kontrowersje jednak były i to na taką skalę, że wszystko odbiło się na wynikach finansowych filmu. „Piękna i Bestia” zawojowała marcowy box office i w te same ślady miało pójść „Ghost in the Shell”. Obraz Ruperta Sandersa w weekend otwarcia zgarnął skromne 18,6 miliona dolarów. Gdy w film pakuje się 110 milionów, to oczekuje się innego wyniku. Zdaniem Kyle'a Daviesa, szefa dystrybucji Paramountu, taki obrót spraw był przyczyną kontrowersji związanych z wybielaniem postaci:
Mieliśmy nadzieję na lepsze wyniki w Stanach Zjednoczonych. Wydaje mi się, że doniesienia dotyczące castingu wpłynęły na recenzje. To film bardzo ważny dla fanów anime. Trzeba postarać się na wyważenie proporcji między uhonorowaniem materiału źródłowego a zrobieniem filmu dla masowego odbiorcy. To wyzwanie, a recenzje nam nie pomogły.
Organizacja Media Action Network for Asian Americans (MANAA) otwarcie zarzuciła Scarlett Johansson kłamstwo, gdyż aktorka twierdziła swego czasu, że nigdy nie wcieli się w postać innej rasy. W przypadku „Ghost in the Shell” nie dotrzymała obietnicy, a oto jak podsumował tę sprawę Robert Chan, prezes MANAA:
Wygląda na to, że w Hollywood Japończycy już nie mogą grać Japończyków. Nie było większych powodów, dla którego Motoko i Hideo nie mogli zostać zagrani przez azjatyckich aktorów zamiast Scarlett Johansson i Michaela Pitta. Hollywood wciąż broni się tym samym - nie ma wystarczająco wielkich azjatyckich gwiazd kina, które mogłyby wystąpić w takim widowisku. Pomimo tego nie stworzono systemu, w którym azjatyccy aktorzy mogliby pojawić się chociaż pod koniec filmu.
„Ghost in the Shell” jako manga autorstwa Masamune Shirowa zostało przedstawione światu w 1989 roku przez jedno z największych japońskich wydawnictw – Kodansha. Seria do tej pory doczekała się trzech filmów anime (pierwszy z nich ukazał się w 1995 roku), serialu oraz gier wideo.
Oceń artykuł