Jak rola seryjnego mordercy wpłynęła na życie Zaca Efrona?

Aktor podzielił się swoimi przemyśleniami na temat tego, jak wcielanie się w Teda Bundiego, jednego z najbardziej krwawych seryjnych morderców w historii, wpłynęło na jego życie prywatne.
Trwają prace nad filmem o Tedzie Bundym, w którym główną rolę zagra Zac Efron. Produkcja nosi tytuł „Extremely Wicked, Shockingly Evil and Vile” i na razie niewiele o niej wiadomo. Niemniej, choć nie pojawiła się jeszcze ani data premiery, ani oficjalny zwiastun, mieliśmy już okazję zobaczyć jak prezentuje się Efron jako Ted Bundy za sprawą zdjęć z planu, którymi aktor bardzo chętnie dzieli się w mediach społecznościowych. Podczas jednego z ostatnich wywiadów podzielił się natomiast tym, jaki wpływ wywarło na niego granie seryjnego mordercy.
Zac Efron o roli Teda Bundiego
Rola w „Extremely Wicked, Shockingly Evil and Vile” jest zdecydowanie najbardziej mroczną z kreacji Efrona, który dotychczas grywał głównie w głupawych komediach, dlatego też wiele osób zastanawiało się, jak aktor poradzi sobie z tą rolą. I nie chodzi tu tylko o występ przed kamerą, ale też o zdrowie psychiczne Efrona. Wiemy bowiem, jak role psychopatów potrafią wpływać na aktorów - chociażby na przykładzie zmarłego przedwcześnie Heatha Ledgera, który zdecydowanie za bardzo wczuł się w rolę Jokera z Gotham City.
Zac Efron, również znając takie historie, postanowił zapewnić fanów, że nie mają powodów do obaw. Jak twierdzi, wcielanie się w Teda Bundiego nie pozostawiło żadnego uszczerbku na jego psychice. O swojej roli powiedział:
Nie zabierałem jej do domu. Nie wykorzystywałem w pełni metody i nie musiałem robić nikomu żadnych dziwnych rzeczy, by wczuć się w postać. To nie jest tego typu film.
Mówiąc o „metodzie” aktor miał tutaj na myśli słynną metodę Stanisławskiego, którą na grunt amerykański próbował najpierw przenieść Ryszard Bolesławski, po czym w pełni uczynił to Lee Starsberg jako dyrektor Actors Studio. Osławiona w Hollywood metoda polega na pełnym utożsamieniu się aktora z postacią – dosłownym życiu swoją rolą, by w pełni zrozumieć i realistycznie przedstawić psychikę i emocje bohatera.
Efron kontynuując swoją wypowiedź wytłumaczył, dlaczego nie musiał w pełni stosować jej na planie. Główną przyczyną było to, że „Extremely Wicked, Shockingly Evil, and Vile” nie jest tak naprawdę opowieścią o zbrodniach Bundiego, lecz o wpływie jego uroku osobistego na otoczenie. Twórcy starali się bowiem zgłębić fenomen jego oddziaływania na ludzi, a nie wniknąć w mroczną psychikę mordercy. Dlatego też historia będzie opowiedziana nie z perspektywy samego Bundiego, lecz jego dziewczyny, Elizabeth Kloepfer, która długo nie wierzyła, że jej ukochany byłby zdolny kogokolwiek zamordować. W dziewczynę mordercy wcieli się Lily Collins.
Prócz Zaca Efrona i Lily Collins w filmie „Extremely Wicked, Shockingly Evil, and Vile” wystąpią także John Malkovich, Jim Parsons, Haley Joel Osment, Angela Sarafyan, Dylan Baker, Jeffrey Donovan oraz Terry Kinne. Za reżyserię odpowiedzialny jest Joe Berlinger. Data premiery nie jest jeszcze znana.
Oceń artykuł