Zack Snyder manipulował producentami i korzystał z botów? Zaskakujące śledztwo wokół "Ligi Sprawiedliwości"

Rolling Stone przeprowadził niedawno dziennikarskie śledztwo dotyczące "Ligi Sprawiedliwości Zacka Snydera". Ich znaleziska są całkiem interesujące.
Liga Sprawiedliwości Zacka Snydera powstała przez boty i szantaż?
Dziennikarze portalu podobno porozmawiali z 20 różnymi pracownikami Warner Bros. zaangażowanymi w sprawę, a oprócz tego mieli wgląd w dwa wewnętrzne śledztwa firmy dotyczące kulisów powstawania filmu "Liga Sprawiedliwości", a następnie jego reżyserskiej wersji, która pojawiła się na HBO Max w marcu 2022 roku.
Po opuszczeniu projektu przez Zacka Snydera, który zrezygnował z powodu tragicznych wydarzeń personalnych, reżyser miał bez pozwolenia zabrać ze sobą dyski twarde zawierające pliki z filmem. Warnerowi się to nie spodobało, na co twórca odparł, że w jego umowie było podobno zawarte porozumienie, według którego Snyder miał możliwość posiadania tych plików, zwłaszcza, że były one jedynie "do użytku osobistego", a nie w celach komercyjnych.
Po pewnym czasie (i sporej ilości publicznych zapowiedzi Snydera), poza studiem ruszyła kampania dotycząca #SnyderCut. Rolling Stone dość jasno sugeruje, że to sam Zack Snyder mógł być początkowo zamieszany w start tego ruchu, wynajmując firmę PR-ową do zbudowania strony internetowej i puszczenia pierwszej "kuli śnieżnej". Oprócz tego pod lupę wzięto kilka innych spraw, jak chociażby wynajęcie cyfrowego billboardu w Nowym Jorku, co może kosztować nawet 50 tysięcy dolarów dziennie.
Dziennikarze jednak porzucają temat, bo kampania summa summarum zadziałała i po kilku latach, HBO Max zapowiedziało oficjalnie film "Liga Sprawiedliwości Zacka Snydera". Jednak sam proces przygotowania tej produkcji nie był wcale kolorowy - Warner Bros. twierdzi, że wedle umowy, Snyder miał nie kręcić żadnych dodatkowych scen.
To jak wiemy się nie udało, bo reżyser zrealizował nowe dokrętki (często pracując we własnym ogrodzie), co nie tylko pogwałciło zapis z umowy, ale też zasady związku zawodowego i protokoły COVID-owe. Snyder doprecyzował, że protokoły pandemiczne były przestrzegane, a studio podobno samo pozwoliło mu na zrealizowanie (co najmniej jednej) nowej sceny.
Konflikt narodził się też z powodu postaci Marsjańskiego Łowcy. Postać podobno nigdy nie pojawiła się w scenariuszach Snydera, a dodanie jej do filmu było zaskoczeniem dla Warner Bros. - studio miało bowiem inne plany dotyczące bohatera. Źródła Rolling Stone twierdzą, że Snyder podobno groził usunięciem większych sekwencji z filmu, jeżeli nie dostanie pozwolenia na skorzystanie z tej postaci, ale reżyser zaprzeczył tym pogłoskom. Dopiero interwencja CEO WarnerMedia Jasona Kilara sprawiła, że Snyder mógł bez problemu pokazać Łowcę w "Zack Snyder's Justice League".
Na tym konflikty się jednak nie skończyły - Zack i Deborah Snyder podobno prosili szefostwo Warner Bros. o wyrzucenie Geoffa Johnsa i Jona Berga z projektu (obaj byli producentami) - ci jednak nie zamierzali dobrowolnie odejść z "Ligi Sprawiedliwości". Snyder miał wówczas (26 czerwca 2020 roku) zagrozić mężczyznom, że jeżeli tego nie zrobią, to "zniszczy ich w mediach społecznościowych".
Rolling Stone poruszył również temat działalności botów. Według dziennikarzy, niezależne firmy PR-owe przeprowadziły analizę mediów społecznościowych dla Warnera, w której sprawdzono odsetek botów korzystających z hashtagu #ReleaseTheSnyderCut. Według norm z innych badań, około 3-5% całej aktywności użytkowników na Twitterze to boty - w przypadku kampanii Snydera, ten wynik miał wynosić nawet 13%.
Cały artykuł znajdziecie na stronie Rolling Stone i warto go przeczytać - jest w nim znacznie więcej detali, niż opisaliśmy powyżej, a także cytaty osób zaangażowanych w projekt i wyniki innych badań/wewnętrznych śledztw Warner Bros.
Oceń artykuł