Zobacz, jak powstały efekty specjalne do serii „Powrót do przyszłości”

Sergiusz Kurczuk
07.11.2017 14:46
Zobacz, jak powstały efekty specjalne do serii „Powrót do przyszłości” Fot. kadr z filmu Powrót do przyszłości

Podróż w czasie, latający DeLorean, interakcja bohatera z wersją samego siebie z innej linii czasowej - to tylko przykłady niektórych efektów specjalnych, pojawiających się w serii „Powrót do przyszłości”. Jak powstały w czasach, w których nie było zaawansowanych komputerów? 

Seria „Powrót do przyszłości” Roberta Zemeckisa to trylogia, która trwale odcisnęła się w popkulturze. Chociaż pierwsza część powstała w roku 1985, do tej pory wciąż świetnie się ją ogląda i przyciąga ciągle nowych widzów. Dobrze napisane postacie, znakomita gra aktorska, wciągająca fabuła, podróże w czasie no i oczywiście kultowy DeLorean to tylko niektóre elementy składające się na sukces „Powrotu do przyszłości”. Ważne są również efekty specjalne, których stworzenie wcale nie było takie łatwe ponad 30 lat temu. 

Obecnie większość efektów specjalnych w „Powrocie do przyszłości” powstałoby przy użyciu komputerów. W 1985 roku zalążki dzisiejszych technologii kinematograficznych były w powijakach. Youtuber znany jako Captain Disillusion postanowił pokazać swoim widzom, jak stworzono kultowe sceny znane z trylogii Zemeckisa. Okazuje się, że w pierwszej części burza została wywołana dzięki zdolnościom plastycznym animatorów i... wypełniaczowi do poduszek. Pioruny zostały narysowane, a chmury stworzone z przypominającego watę tworzywa. Na początku drugiej części możemy zobaczyć, na jakim poziomie były efekty komputerowe końca lat osiemdziesiątych. Wehikuł czasu często zastępowany był miniaturowym modelem, uwzględniającym Marty'ego i doktora Browna. W pomniejszonej skali stworzono również budynek Biffa Tannena z alternatywnego roku 1985 oraz lokomotywę, spadającą do kanionu pod koniec trzeciej części. 

Captain Disillusion podzielił historię o efektach specjalnych w „Powrocie do przyszłości” na dwie części. Drugą w całości poświęcił na przybliżenie widzom, jak powstawały sceny, w których postacie wchodzą w interakcje z wersjami samych siebie z innych linii czasowych. W końcu takie spotkania przeżyli między innymi Marty, doktor, Jennifer oraz Biff. Oczywiście wykorzystano starą jak historia kina technikę dzielonego obrazu, ale wspomagano się również najnowszymi zdobyczami technologii. Warto wspomnieć scenę z drugiej części, w której Michael J. Fox wciela się aż w trzy postacie w jednej scenie.

Filmy Captaina Disillusiona są nie tylko gratką dla wszystkich fanów serii Zemckisa, ale również dla osób, które interesują się technicznym aspektem kina. Na podstawie trylogii możemy zobaczyć, jak w ciągu niespełna 5 lat rozwinęła się praca nad filmowymi efektami specjalnymi. Komputerowo generowane postacie na dobre zagościły dopiero w roku 1993 w filmie „Park Jurajski”, ale prawdziwym przełomem był często lekceważony Jar Jar Binks z „Mrocznego Widma”. Wcześniej filmowcy musieli radzić sobie analogicznymi technologiami i robili to naprawdę dobrze.

 

Sergiusz Kurczuk Redaktor antyradia
CZYTAJ TAKŻE
Logo 18plus

Ta strona zawiera treści przeznaczone tylko dla dorosłych jeżeli nie masz ukończonych 18 lat, nie powinieneś jej oglądać.