Antonio Banderas z ciekawą wypowiedzią: "zawał serca to najlepsze, co mnie w życiu spotkało"
Okazuje się, że Antonio Banderas ma dużo wspólnego ze swoją postacią Kota w Butach - stwierdził bowiem, że spotkanie twarzą w twarz ze śmiercią, to jedna z najlepszych rzeczy, która go spotkała.
Antonio Banderas cieszy się, że przeżył atak serca
Antonio Banderas wystąpił niedawno w kolejnym spin-offie serii "Shrek" - filmie animowanym "Kot w butach: Ostatnie życzenie". Od jakiegoś czasu udziela w mediach wielu wywiadów i w jednym z nich nawiązał do zawału, który przeszedł kilka lat temu. Uważa, że ta sytuacja pozytywnie wpłynęła na jego życie.
W rozmowie z dziennikarzami z Radio Times aktor odniósł się do zawału serca, który przeszedł w 2017 roku:
To była chyba jedna z najlepszych rzeczy, które wydarzyły się w moim życiu. To było, jakbym założył okulary i zobaczył, co jest ważne. Od czasu zawału serca szukam tylko przyjemności z grania. Otóż to. Nie obchodzi mnie nic innego. Dla mnie życie zaczyna się, gdy ktoś mówi: "Akcja!" lub gdy podniesie się kurtyna.
Gwiazdor zdradził, że trafił do szpitala, po tym, jak poczuł ból w klatce piersiowej podczas wykonywania ćwiczeń. Aktor zdradził, że jego partnerka - Nicole Kimpel - uratowała mu wtedy życie. Banderas opowiedział o tym w programie "Jimmy Kimmel Live!".
Następnego ranka, kiedy zacząłem mieć objawy zawału i wyraźnie wiedziałem, co się dzieje, położyła mi aspirynę na język i to uratowało mi życie. Dostałem więc drugą szansę i od tego czasu pewne rzeczy w moim życiu się zmieniły.
Być może to sprawiło, że Banderas wystąpił w kolejnej produkcji o Kocie w butach. W nowej odsłonie puchaty bohater odkrywa bowiem, że zamiłowanie do przygód zebrało swoje żniwo i stracił już osiem ze swoich dziewięciu żyć. Wyrusza więc w wielką podróż, aby odzyskać utracone życia, przy okazji na każdym kroku spotykając Śmierć, czekającą na każdy jego błąd.
Nominowany do Oscara za film animowany jest już dostępny w polskich kinach. W naszej wersji językowej głównego bohatera zagrał ponownie Wojciech Malajkat.
Oceń artykuł
