Stephen King zdruzgotany po wizycie w kinie. Co go tak wzburzyło?

Stephen King, niekwestionowany mistrz horroru, podzielił się z fanami nieprzyjemnym doświadczeniem z ostatniej wizyty w kinie. Co sprawiło, że poczuł się "koszmarnie"?
Kto jak kto, ale Stephen King z pewnością nie należy do grona osób, które łatwo jest przerazić czy zszokować. Autor powieści "Misery", "To" czy "Lśnienie", zawodowo zajmuje się wzbudzaniem strachu i niepokoju wśród swoich czytelników, a jako zapalony kinoman, z zaangażowaniem śledzi też najnowsze seriale i filmy grozy oraz poleca swoim fanom najlepsze horrory. Jak to możliwe, że wzburzyła go zwykła wizyta w kinie?
Stephen King o "koszmarnej" wizycie w kinie
Stephen King, podobnie jak wszyscy inni miłośnicy sztuki filmowej, z niecierpliwością czekał na otwarcie kin po długim "lockdownie". Kiedy wreszcie pojawiła się taka możliwość, skorzystał z okazji i z początkiem października wybrał się do multipleksu po raz pierwszy od 8 miesięcy. Jednak - jak wynika z jego tweeta - zamiast dać radość, wizyta w kinie wprawiła go w okropne samopoczucie.
Poszedłem wczoraj wieczorem do kina . Pierwszy raz od lutego. Żadnego problemu z dystansem społecznym . Sobotni wieczór, 7 ekranów, łącznie 4 klientów, włączając mnie i mojego bratanka. Czuję się koszmarnie z powodu sytuacji przemysłu filmowego.
Koronawirus a sytuacja kin
Pandemia koronawirusa i spowodowany nią lockdown poczyniły nieodwracalne straty w branży filmowej. Producenci wstrzymują zdjęcia kolejnych tytułów, wyczekiwane premiery filmów "Matrix 4", "Diuna" czy "The Batman" są przekładane w nieskończoność, a wielkie sieci multipleksów zamykają kina na całym świecie. Sytuacja kin w Polsce jest równie dramatyczna. Choć zgodę na ponowne otwarcie sal projekcyjnych kiniarze otrzymali już 6 czerwca 2020, większość kin była zamknięta aż do wakacji. Po ich otwarciu sprawy nie uległy znacznemu polepszeniu - odwiedzając kina w ostatnich miesiącach można było dokonać bardzo podobnych obserwacji do tych, które poczynił Stephen King. A od 10 października 2020 jest tylko gorzej - wróciły restrykcje ograniczające ilość widzów do 25% sali, w związku z tym, że cała Polska znalazła się w "żółtej strefie".
Na całym świecie trwa akcja #Savethecinema. W Polsce we wrześniu 2020 wystartowała kampania "Kino to emocje", oznaczana w sieci #Chodźdokina. Naiwnością byłoby jednak stwierdzenie, że to wystarczy, by ocalić kino przed zagładą. Czy liczącej 125 lat sztuce filmowej uda się przetrwać ten "koszmarny" czas? Czy cała branża przerzuci się na serwisy streamingowe? Na te pytania nie znajdziemy ani szybkiej, ani łatwej odpowiedzi. Cała nadzieja w kinomanach i w ich woli powrotu do ciemnych sal kinowych.
Zobacz też: Netflix zdetronizowany? Poznaliśmy najpopularniejsze serwisy streamingowe 2020 roku
Oceń artykuł