Dziecięca pornografia, narkotyki, samobójstwo i utopienie. Pozytywny serial skrywał mroczne tajemnice

Nowy film dokumentalny postara się odpowiedzieć na pytania, dlaczego niezwykle popularny i reklamowany jako pozytywnie inkluzywny serial "Glee", przyczynił się do wielu katastrof.
Glee - powstaje nowy serial dokumentalny o "przeklętym serialu"
Po raz pierwszy o tym serialu zaczęto źle mówić w 2017 roku - wówczas zmarł Cory Montheith, który wcielał się w jedną z głównych ról. Aktor przedawkował heroinę, co położyło się cieniem na całej obsadzie i samym serialu. Na jaw wyszło też uzależnienie aktora i fakt, że nikt z produkcji i obsady nie był w stanie mu pomóc w walce z nałogami.
Później nie było wcale lepiej - w 2013 roku aktor Mark Sailing został oskarżony o napaść seksualną na swoją partnerkę. Sprawa skończyła się ugodą pozasądową, ale na tym problemy się nie skończyły. W wyniku informacji uzyskanej przez policję od jednej z byłych partnerek aktora, w 2015 roku Sailing został aresztowany za posiadanie dziecięcej pornografii.
Po interwencji policji w jego domu znaleziono ponad 50 tysięcy zdjęć osób nieletnich w trakcie aktów seksualnych. W trakcie długotrwałego procesu aktor przyznał się do winy i czekał na ostateczny wyrok w sprawie. Groziło mu od 4 do 7 lat więzienia, wpisanie na listę przestępców seksualnych oraz terapia. Zanim jednak usłyszał werdykt sądu, jego ciało znaleziono w domu w Los Angeles, zaledwie sześć godzin po tym, jak zgłoszono, że zaginął.
W końcu w lipcu 2020 roku New York Post pierwszy raz użył sformułowania "Klątwa Glee" w kontekście wydarzeń wokół produkcji - w tekście opisywali natomiast kolejny tragiczny incydent z udziałem obsady. Tym razem chodziło o zaginięcie Naii Rivery. Aktorka wybrała się ze swoim 4-letnim synem nad jezioro Piru w Kalifornii. Straż wodna po jakimś czasie znalazła łódź z chłopcem na pokładzie. Po matce nie było śladu.
W wyniku śledztwa, po osuszeniu jeziora, znalezieniu ciała aktorki i wykonaniu autopsji, okazało się, że matka z synem kąpali się w jeziorze, gdy nagle oboje zaczęli się topić. Rivera w ruchu matczynej troski wepchnęła syna na pokład łodzi. Sama jednak nie miała wystarczająco dużo sił, by wdrapać się na łódkę, w wyniku czego doszło do śmierci przez utopienie.
Glee - na planie panowała toksyczna atmosfera
Na koniec, również w 2020 roku sieć obiegła cała seria historii, dotyczących nieodpowiedniego zachowania na planie Lei Michelle. Ta podobno planowała zostać prawdziwą divą na Broadwayu i według relacji członków obsady oraz ekipy filmowej, aktorka wytworzyła na planie "toksyczną atmosferę". Niektórzy czuli się mobbingowani i traktowani tak nieodpowiednio, że zastanawiali się nawet nad zmianą zawodu.
Wszystkie wspomniane wyżej tematy oraz wiele więcej mają być tematami nowego, trzyczęściowego serialu dokumentalnego, wyprodukowanego przez Discovery+. Jak podają dziennikarze portalu Variety, którzy jako pierwsi poinformowali o projekcie, w serialu usłyszymy głosy większości członków obsady serialu, którzy opowiedzą o zakulisowych wydarzeniach i nieznanych dotąd faktach, przez co rzucą więcej światła na wspomniane wyżej dramaty.
Czy niezatytułowany jeszcze projekt o "klątwie Glee" ma szansę nas zaskoczyć? Prace nad dokumentem już się rozpoczęły, ale na razie nieznana jest data premiery.
Oceń artykuł