Finałowy odcinek 6. sezonu „Gry o tron” z efektami i bez

Ostatni epizod 6. sezonu „Gry o tron” o tytule „The Winds of Winter” zaprezentował wielkie widowisko wypełnione efektami specjalnymi. Zobaczcie jak serial HBO wyglądałby ich pozbawiony.
UWAGA SPOILERY! Wraz z finałowym odcinkiem dokonała się zemsta Cersei na Wielkim Wróblu i wszystkich jego podwładnych. Królowa Matka pozbyła się też zagrożenia ze strony Margaery Tyrell. Wszystko to przez tzw. dziki ogień, który już raz uratował Królewską Przystań przed najazdem Stannisa Baratheona. Ogromny wybuch pozbawił setki ludzi życia, a zrozpaczony król Tommen popełnił samobójstwo na wieść o tym, że wybranka jego serca nie żyje.
Aby móc przedstawić te wydarzenia z należytym rozmachem konieczne było zaangażowanie speców od efektów specjalnych. Podobne cuda zresztą mogliśmy tez oglądać przy okazji odcinka „Battle of Bastards”. Na zaprezentowanym wideo dokładnie pokazano, jakie i ile warstw zostało dodanych przez mistrzów od magii kina.
Rzeczywiste elementy zarejestrowane na materiale światłoczułym i te będące efektem mocy obliczeniowej komputerów doskonale ze sobą współgrają. Oddając się seansom odcinków niekiedy ciężko jest wyczuć, co zostało dodane w postprodukcji, a co nie. Zaprezentowane wideo rozstrzyga wszelkie wątpliwości w tej kwestii:
Przypominamy, że powstaną jeszcze tylko dwa sezony „Gry o tron”. Z czego premiera 7. serii została opóźniona, dlatego, że twórcy potrzebują odpowiednich warunków pogodowych do kręcenia. Nowe odcinki serialu HBO zadebiutują dopiero latem 2017 roku. „Gra o tron” pokaże nam też mniej odcinków - będzie to kolejno 7 i 6 epizodów.
Co sądzicie o efektach specjalnych w „Grze o tron”?
Oceń artykuł