Gwiazda "Gry o Tron" zdradza, dlaczego 8. sezon będzie najbardziej epicki ze wszystkich

Data premiery 8. sezonu „Gry o Tron” nie jest jeszcze potwierdzona. Wiadomo jednak, że kiedy ostatni sezon serialu trafi na ekrany, każdy kolejny odcinek będzie wciskać nas w fotel.
Tak przynajmniej twierdzi John Bradley, odtwórca roli Sama Tarly’ego – przyjaciela Jona Snowa. Podczas rozmowy z HuffPost ujawnił, że fani mogą spodziewać się wrażeń na miarę finału sezonu w każdym odcinku 8. serii:
Dotychczas największe emocje, sprawy postawione na ostrzu noża i najbardziej spektakularne sekwencje przypadały zwykle na 9. epizod każdego sezonu. W nowej serii każdy odcinek będzie takim „9. epizodem”.
Skąd taka pewność? Bradley wyjaśnia, że fakt, iż do realizacji 8. sezonu zgromadzono zespół najlepszych reżyserów, którzy dowodzili powstawaniem najmocniejszych epizodów, świadczy o tym, że monumentalność nadchodzących odcinków będzie wymagała, by u steru stanął ktoś, kto mierzył się z tak wielkimi wyzwaniami już wcześniej.
Aktor przyznał też, że jest bardzo zadowolony z doniesień o tym, iż twórcy „Gry o Tron” – David Benioff i Dan Weiss – będą reżyserować finał serialu. Decyzję tę nazwał „poetycką”, dodając, że to najlepsze, co mogło spotkać zakończenie „Gry o Tron”:
Znalazło się w naprawdę dobrych rękach. Oni wiedzą wszystko o serialu. Dowodzą nim przez cały czas – każda kluczowa decyzja w każdym z siedmiu sezonów była podejmowana przez Davida i Dana. Myślę, że wykonali kawał dobrej roboty przy tym serialu. Zasługują na wszystko, co do nich teraz wraca i zasługują też na to, by zakończyć serial tak, jak im pasuje. Nie uważam, by istniała jakakolwiek inna osoba, która lepiej się do tego nadaje. Ja nie mogę się już doczekać.
Trudno nie zgodzić się ze słowami Bradley’a. Wszystko wskazuje na to, że 8. sezon „Gry o Tron” będzie naprawdę epickim wydarzeniem. Być może jednym z największych w historii telewizji.
Póki co wiemy, że będzie to najdroższy sezon w historii serialu, z gigantycznymi konfliktami i zapierającymi dech w piersiach efektami specjalnymi. Rozmach, z jakim jest realizowany, może nawet spowodować, że nie zobaczymy go w 2018, a dopiero w 2019 roku. Na razie jednak oficjalna data premiery nie jest jeszcze znana. Kiedy tylko będziemy wiedzieć coś na ten temat – niezwłocznie Was poinformujemy.
Oceń artykuł