Peter Dinklage po latach skrytykował fanów "Gry o tron": "to tylko fikcja"

Peter Dinklage niedawno został zapytany o odzew fanów dotyczący zakończenia "Gry o tron". Aktor był raczej krytyczny wobec tych, którzy poczuli się rozczarowani, czy nawet wściekli po finale serialu.
Peter Dinklage krytykuje fanów Gry o tron
Od czasu zakończenia "Gry o tron" minęło już mnóstwo czasu, więc Peter Dinklage (który przez wszystkie 8 sezonów wcielał się w Tyriona Lannistera) niedawno podzielił się (w całkiem obszerny sposób) swoimi odczuciami na temat całej sytuacji - nie tylko skomentował reakcje fanów, ale także wyjaśnił dlaczego jest wielbicielem takiego, a nie innego zakończenia i pochwalił twórców za odwagę i zabawę z odbiorcami.
New York Times zrobił obszerny profil na temat aktora, który swój wywód na temat "Gry o tron" i jej zakończenia rozpoczął od zażartowania z fanów:
Ludzie chcieli, żeby ładni biali ludzie odjechali razem w stronę zachodzącego słońca. Ale jakby wiecie - to jest fikcja. W tym serialu są smoki. Ogarnijcie się.
Potem dodał już z powagą:
Ten serial miał zaskakiwać na każdym kroku, to w nim kochałem. Owszem, nazywał się "Gra o tron", ale kiedy ludzie się mnie pytali na ulicy: "Kto usiądzie na tronie", to nie wiem, czy to jest odpowiednie pytanie. Moim zdaniem ten serial był czymś znacznie więcej, niż tylko opowieścią o tym, kto przejmie władze.
Dinklage chwilę później wyjaśnił, o co konkretnie mu chodzi, chwaląc przy okazji scenarzystów:
Jednym z moich ulubionych momentów w całym serialu jest spalenie tronu przez smoka. To jest nie tylko zabawne, ale też genialne ze strony twórców, którzy mówią do widzów: "Zamknijcie się, to nie o to tutaj chodzi". Robili tak cały czas - myślałeś, że coś się stanie w taki sposób, a oni robili coś przeciwnego. Każdy miał swoje własne teorie i pomysły, ale nikt nie dorósł do poziomu tego, co wymyślili oni. Tak uważam.
Następnie gwiazdor serialu dodał, że reakcje fanów były jego zdaniem mocno przesadzone i podbudowane niekoniecznie faktycznym poziomem serialu:
Byli wściekli, że serial się kończy i nie będą wiedzieli, co robić w niedziele wieczorem. Chcieli więcej, więc zaczęli jęczeć z tego powodu. Ale musieliśmy go w końcu skończyć, bo ten serial był o łamaniu stereotypów - złoczyńcy stawali się bohaterami, bohaterowie złoczyńcami.
Na końcu poruszył również temat Daenerys, która w ostatnich odcinkach zmienia się w skorumpowanego tyrana:
Jeśli znacie historię i popatrzycie na opowieści o jakichkolwiek tyranach, to wiecie, że nikt nie zaczyna w ten sposób. Chodzi mi o końcówkę z Daenerys. To się staje powoli i to piękne, jak władza stopniowo korumpowała tych bohaterów. Co się stanie z twoim kompasem moralnym, kiedy posmakujesz władzy? Ludzie to skomplikowane stworzenia, wiecie?
Żadne petycje, kampanie online i inne inicjatywy fanów nie zmienią faktu, że "Gra o tron" zakończyła się w 2019 roku. Ci najbardziej rozczarowani mogą natomiast liczyć na to, że lepszą rozrywkę zapewni im nadchodzący spin-off "House of the Dragon". Produkcja ma zadebiutować na HBO Max w 2022 roku. Dokładna data premiery na razie nie jest znana.
Oceń artykuł