TVP chce być jak Netflix. Jacek Kurski ma ambitne plany

Jacek Kurski w rozmowie z portalem Wirtualne Media wyznał, że planuje nie tylko współpracować z Netflixem, ale także wprowadzić w telewizji publicznej "netflixowy model konsumpcji mediów".
Jacek Kurski o "netflixowym sposobie konsumpcji mediów" w TVP
Prezes Telewizji Polskiej w rozmowie z Wirtualnymi Mediami opowiedział o swoich ambitnych planach związanych z połączeniem tradycyjnej telewizji z serwisem VOD poprzez dekoder hybrydowy. Jak twierdzi, ma to być jeden z zabiegów, który uczyni z TVP "drugiego Netflixa". Zdaniem Jacka Kurskiego, wprowadzenie "netflixowego sposobu konsumpcji mediów" ma być szansą dla TVP. Co kryje się pod tym tajemniczym określeniem? Jak wyjaśnił Wirtualnym Mediom prezes TVP:
Chcemy mieć quasi netflixowską ofertę konsumpcji mediów, czyli od poniedziałku do czwartku stream seriali, których jest kilka, ale codziennie emitujących premierowe odcinki. Seriale popularne i seriale premium po 21.30. Już od 16.00 prawie do 23.
Stream kilku seriali z emitowanymi codziennie nowymi odcinkami i prezentowanie seriali premium po 21:30 niewiele ma wspólnego ze sposobem funkcjonowania Netflixa, więc mimo tych wyjaśnień, wciąż trudno odgadnąć, co wspólnego ma mieć nowy model TVP z gigantem streamingowym poza faktem, że seriale będzie można oglądać w internecie (co jest możliwe już teraz na TVP VOD). Biblioteka Netflixa w Polsce składa się bowiem z prawie 3,5 tysięcy tytułów dostępnych o każdej porze dnia i nocy, a premiery nowych seriali polegają na udostępnianiu ich całymi sezonami jednocześnie.
Współpraca Telewizji Polskiej i Netflixa nie tak różowa jak ją malują?
Netflix i Telewizja Polska podjęły współpracę już w 2020 roku, czego efektem jest dostęp do produkcji publicznego nadawcy w serwisie streamingowym. W zeszłym roku na platformę trafiły m.in. seriale "Ranczo", Sanatorium miłości", "O mnie się nie martw" czy "Wojenne dziewczyny", a także owiany złą sławą film "Zenek". Współpraca ta ma zacieśnić się jeszcze bardziej, a jej efektem ma być koprodukcja TVP i Netflixa w postaci serialu "Erynie" z Marcinem Dorocińskim w roli głównej.
Były prezes TVP i członek Rady Mediów Narodowych Juliusz Braun ocenia związki mediów publicznych z gigantem streamingowym dużo chłodniej niż Jacek Kurski. Jak powiedział w komentarzu dla Wirtualnych Mediów:
W całej Europie media publiczne starają się raczej konkurować z Netfliksem, czy to we Francji, czy w Wielkiej Brytanii, aby budować przeciwwagę dla Netfliksa. W Polsce mamy wyjątek. Nie wydaje mi się, aby umowa z Netfliksem była jakoś szczególnie korzystna.
Jak twierdzi Braun, TVP wykazuje w ten sposób niechęć do współpracy z rodzimymi platformami VOD, a przy okazji ułatwia gigantowi streamingowemu omijanie przepisów. Dzięki temu, że Telewizja Polska dostarcza Netflixowi polskie treści, zagraniczna firma nie musi inwestować w produkcję polskich filmów i seriali. A to z kolei tłumaczyłoby fakt, dlaczego wspierający prawa mniejszości i kobiet serwis zdecydował się na współpracę ze stacją, która ma na swoim koncie takie produkcje jak homofobiczna "Inwazja" czy żarty o korzyściach wznowienia średniowiecznych tortur wobec kobiet.
Oceń artykuł