Twórca „The Simpsons” po latach potwierdził teorię fanów serialu

Sergiusz Kurczuk
03.09.2018 11:34
Twórca „The Simpsons” po latach potwierdził teorię fanów serialu Fot. kadr z serialu The Simpsons

Matt Groening po latach wyjawił, prawdę na temat fanowskiej teorii, w której pojawia się Michael Jackson i szpital psychiatryczny. O co chodzi?

Serial „The Simpsons” to fenomen telewizji. Od grudnia 1989 roku jest nieprzerwanie emitowany do dziś i wciąć cieszy się ogromną popularnością wśród widzów, którzy od kilku dekad śledzą zwariowane losy na pozór zwykłej amerykańskiej rodzinki. Jedną z charakterystycznych cech animacji jest nadzwyczaj duża ilość występów gościnnych wielu gwiazd, w tym również sław z dziedziny muzyki.„The Simpsons” pojawili się między innymi AerosmithRed Hot Chili PeppersThe RamonesMick Jagger czy Metallica. Fani od lat zastanawiali się, czy w jednym z odcinków nie wystąpił przypadkiem sam Król Popu - Michael Jackson. Twórca serialu Matt Groening potwierdził, że to cameo rzeczywiście miało miejsce. 

„The Simpsons” - Michael Jackson wystąpił w serialu

W jednym z odcinków z roku 1991 Homer trafił do szpitala psychiatrycznego. Poznał tam mężczyznę, który utrzymywał, że jest Michaelem Jacksonem. Aktor podkładający głos pod tę postać brzmiał tak podobnie do Króla Popu, że widzowie byli przekonani o występie gościnnym piosenkarza. W napisach pojawiło się jednak nazwisko John Jay Smith. Grupa fanów niestrudzenie wierzyła jednak przez te wszystkie lata, że w odcinku „Stark Raving Dad” rzeczywiście wystąpił Jackson. Jak się okazało, słusznie. 

Groening potwierdził fanowską teorię w rozmowie z programem The Weekly. Przytoczył też historię ukrytego cameo.

Okazuje się, że o udział w serialu poprosił sam Jackson. Zadzwonił do Groeninga, przedstawił się i zapytał o możliwość występu w „The Simpsons”, których był wielkim fanem. Twórca uznał telefon za nieśmieszny żart i odłożył słuchawkę. Wszystko dlatego, że mężczyzna po drugiej stronie telefonu brzmiał... jakby udawał Michaela Jacksona. Po drugiej próbie Groening zgodził się na udział Króla Popu.

To właśnie Jackson podkłada głos mężczyźnie, podającemu się za niego w szpitalu psychiatrycznym. Co ciekawe w „Stark Raving Dad” wykorzystano zabawną historię z telefonem od Jacksona. Bart odbiera słuchawkę, w której słyszy piskliwy głos, przedstawiający się jako Król Popu. Chłopak początkowo nie wierzy, ale w końcu przyjeżdża do ośrodka. W tym odcinku pojawia się również piosenka wykonywana przez postać dubbingowaną przez Jacksona. Co ciekawe utwór „Happy Birthday Lisa” nie został zaśpiewany przez gwiazdora. Z powodu kontraktu z wytwórnią nie mógł zaśpiewać piosenki. Wykonał ją aktor naśladujący wokal Jacksona, czym rozbawił Króla Popu. 

Jak widać, czasem warto wierzyć swoim przeczuciom. Czym nas zaskoczy zupełnie nowy sezon „The Simpsons”? Dowiemy się już 30 września 2018 roku, kiedy zadebiutuje 30. sezon animacji. 

Sergiusz Kurczuk Redaktor antyradia
CZYTAJ TAKŻE
Logo 18plus

Ta strona zawiera treści przeznaczone tylko dla dorosłych jeżeli nie masz ukończonych 18 lat, nie powinieneś jej oglądać.