W „Ojcu Mateuszu” muzułmański uchodźca podłoży bombę w Sandomierzu

Rolę terrorysty proponowano wrocławskiemu aktorowi, ten jednak odmówił, tłumacząc, że bazuje ona na stereotypach na temat imigrantów z Bliskiego Wschodu.
„Ojciec Mateusz” to jeden z najpopularniejszych seriali Telewizji Polskiej. Choć fabuła kręci się wokół morderstw popełnianych w 24-tysięcznym Sandomierzu, to serial cechuje niemalże familijny klimat. Wszystko dzięki tytułowemu bohaterowi, lokalnemu proboszczowi, który po godzinach wyręcza sandomierską policję we wszystkich sprawach, a także pomaga mieszkańcom w rozwiązywaniu ich problemów.
Kontrowersyjna bomba vs ojciec Mateusz
Niespodziewanie serial wzbudził wielkie kontrowersje, i to za sprawą odcinka, który… jeszcze nie został wyemitowany. „Gazeta Wyborcza” dowiedziała się, że w marcu 2018 na antenie telewizyjnej Jedynki będzie można obejrzeć odcinek „Bezpieczna odległość” z muzułmańskimi imigrantami z Bliskiego Wschodu w tle. Jeden z nich, niejaki Szihab, podłoży na placu zabaw w Sandomierzu ładunek wybuchowy, którego eksplozja zrani małą dziewczynkę. O atak terrorystyczny oskarżony zostanie mieszkający w tym mieście Arab, mąż Polki i chrześcijanin. Podłożenie ładunku będzie jednak motywowane konfliktem rodzinnym, a nie fanatyzmem religijnym.
Gazeta dowiedziała się też, że rolę Szihaba proponowano Mikołajowi Woubishetowi z wrocławskiego Teatru Muzycznego Capitol. Aktor ją zdecydowanie odrzucił, uważając, że powiela szkodliwe stereotypy wobec uchodźców. „Wyborczej” powiedział:
To historia, która gra na strachu wobec uchodźców. I uprawomocnia nieprawdziwą tezę: że uchodźcy mogą być, byle chrześcijańscy, bo muzułmanie podkładają ładunki na placach, gdzie bawią się polskie dzieci.
Dziś, w szczególnie gorącym momencie, nie mogę przykładać ręki do podsycania obaw wobec ofiar kryzysu uchodźczego. Szczególnie kiedy w tym samym czasie angażuję się w działania przeciwko dyskryminacji. Nie chcę brać udziału w krzewieniu ideologii, z którą się nie zgadzam.
Na łamach gazety burzę wokół odcinka skomentował producent „Ojca Mateusza”, Krzysztof Grabowski. Przypomniał, że serial powstaje na włoskiej licencji, a w oryginalnej wersji często poruszano motyw muzułmańskich uchodźców. Dodał, że odcinek ma pozytywne przesłanie, ponieważ w kazaniu ojciec Mateusz przypomina, że nie należy bać się obcych.
Oceń artykuł