Netflix rozważa podobno wprowadzenie darmowej wersji serwisu. Platforma chce nowych użytkowników

Czyżby Netflix miał wprowadzić reklamy, dzięki którym abonenci nie będą musieli w ogóle uiszczać opłat? Szefostwo korporacji jest podobno otwarte na takie rozwiązanie.
Netflix stworzy darmową wersję serwisu z reklamami? Powrót do punktu wyjścia
Netflix wiódł prym w przypadku serwisów streamingowych. To właśnie ta platforma wprowadziła trend, który na przestrzeni kilku ostatnich lat stał się czymś kompletnie naturalnym - płaceniem za serwis, który daje dostęp do nieograniczonego oglądania seriali i filmów.
Wygląda jednak na to, że serwis może się cofnąć do punktu wyjścia, czyli zaoferowaniu swojej usługi w wersji przypominającej nafaszerowaną reklamami telewizję linearną.
Jak podaje The Hollywood Reporter, prezes platformy Netflix Ted Sarandos, podczas omówienia 4. kwartału 2022 roku został zapytany o możliwość wprowadzenia opcji znanej, chociażby z serwisu YouTube, gdzie usługa jest całkowicie bezpłatna, co wiążę się jednak z koniecznością oglądania reklam.
Jesteśmy otwarci na wszystkie modele, które są obecnie dostępne.
Sarandos dodał, że "na pewno" zwraca uwagę na rozwiązania mające na celu wyeliminowanie opłat za Netflix, zastępując je reklamami. YouTube ma jednak na tyle dużą przewagę, że kontent obecny na platformie jest robiony przez samych użytkowników - firma oszczędza więc miliardy dolarów na tworzeniu materiałów. Dlatego też Netflix będzie się jednak trzymać ciągle zaimplementowanych modeli dystrybucji.
Szef Netflixa podkreślił, że w roku 2023 skupi się na całkowitym zablokowaniu możliwości dzielenia się hasłem do konta oraz uruchomieniu reklam na platformie.
Pamiętajmy, że na przestrzeni lat dzielenie się hasłem do Netflixa było czymś naturalnym, a do tego procederu zachęcała nawet sama firma na swoim Twitterze. Mało tego - przecież oferowała jeszcze całkiem niedawno bezpłatną miesięczną subskrypcję, która miała zachęcić widzów do skorzystania z serwisu.
Wszystkie te prokonsumenckie działania były urocze i sympatyczne, ale odbierały Netflixowi jedno - wszechmocnego dolara. Firma stopniowo podwyższała miesięczne abonamenty, a po słabym zarządzaniu swoimi budżetami, teraz zaciska pasa i wiele całkiem popularnych produkcji nie dostaje kontynuacji, bo nie zgadzają się wyniki w rubrykach. I jak zwykle za wszystko zapłacą klienci.
Oceń artykuł