Czy Nick Fury powróci w „Avengers 4”?

Nick Fury grany przez Samuela L. Jacksona był jedną z ofiar Thanosa w „Avengers: Infinity War”. Czy były dyrektor organizacji S.H.I.E.L.D. powróci w „Avengers 4”?
Po finale 3. części „Avengers” fani filmowego uniwersum Marvela wpadli w konsternację. Czy zabici przez Thanosa herosi naprawdę zginęli? A może wszystkich w cudowny sposób uda się przywrócić do życia? Jeśli tak, to w jaki sposób? Premiera filmu „Ant-Man i Wasp” nie rozwiała wątpliwości. Wręcz przeciwnie. Nie pomagają też twórcy, którzy ciągle utrzymują, że polegli bohaterowie naprawdę umarli. Wśród nich był dawno niewidziany Nick Fury, w którego ponownie wcielił się Samuel L. Jackson. Fani, którzy nie do końca wierzą braciom Russo, od dawna zastanawiają się, czy były dyrektor S.H.I.E.L.D. powróci do życia.
„Avengers 4” - czy Nick Fury zmartwychwstanie?
Fury nie jest może najpopularniejszą postacią MCU, ale ma wielu fanów, a wokół niego narosło wiele teorii. Po raz ostatni widzieliśmy go w scenie po napisach w „Avengers: Infinity War”. Nick jechał samochodem przez Nowy Jork z Marią Hill. Oboje byli świadkami wyparowujących nagle mieszkańców miasta. Okazało się, że pstryknięcie Thanosa dosięgło również ich. Zanim Fury rozpłynął się w powietrzu, zdążył wysłać sygnał S.O.S. do Kapitan Marvel. To, że Jackson zagra w filmie o superbohaterce, zostało już potwierdzone jakiś czas temu. Jednak ta produkcja będzie się rozgrywać w latach 90., a więc na długo przed atakiem Thanosa na Ziemię.
Aktor znalazł się również w obsadzie sequela przygód Spider-Mana. Nie wiadomo jednak kiedy rozgrywa się akcja „Far from Home”. Wszystko jednak wskazuje na to, że produkcje, których daty premier zaplanowano na terminy po debiucie „Avengers 4”, raczej nie będą się toczyć w przeszłości. Jeśli te podejrzenia się potwierdzą, Fury powróci do życia podobnie jak Strażnicy Galaktyki, Spider-Man, Black Panther, czy Doktor Strange.
Czy tak się stanie? Przekonamy się dopiero za jakiś czas. „Avengers 4” zobaczymy już w maju 2019 roku. Na nowe przygody Spider-Mana będzie trzeba poczekać dłużej, bo do lipca tego samego roku.
Oceń artykuł