E.T. w świecie „Kevina samego w domu”

Rzecz niespotykana i coś dla tych, którzy chcieliby, żeby sympatyczny kosmita z filmu Stevena Spielberga wpadł ze świąteczną wizytą do Kevin McCallistera.
A gdyby tak E.T. nie wszedł do statku kosmicznego i nie odleciał do innych galaktyk, podczas gdy w tym samym czasie rodzice zabraliby ze sobą małego Kevina na wycieczkę? Tę niesamowitą sytuację przedstawia poniższe wideo stanowiące fantazję na temat tego, co mogłoby się wówczas wydarzyć.
E.T. nie udaje się tym razem już do Elliotta, a obiera kurs na zaśnieżone Chicago, gdzie jego wzrok przykuwa dom McCallisterów. Nowy dom (choć do tego prawdziwego wciąż trzeba zadzwonić) wymaga nowego wyglądu, a przynajmniej oporządzenia się. To znak, że czas na golenie, tyle że skóra obcego nie jest przystosowana do palącego płynu po goleniu.
Złodzieje grani w oryginale przez Joe Pesciego i Daniela Sterna nie rezygnują jednak ze swojego planu wzbogacenia się na obrabianiu posiadłości, które w okresie świąt zostały opuszczone przez lokatorów. O ile w filmie z 1990 roku przeszkodził im mały chłopiec, tak w poniżej animacji przeszkodą staje się E.T., który, jak wyznaje Marv, wygląda jak jego babcia.
Pułapki podobne, choć zastosowane przy pomocy telekinezy, ale zakończenie już takie samo. Zarówno jeżeli chodzi o obraz Spielberga, jak i Columbusa. Zresztą zobaczcie sami:
A co przed świętami robi prawdziwy Kevin, czyli Macaulay Culkin? Cóż, maluje sobie paznokcie u stóp, a mógłby przecież rozwiązać nasz quiz wiedzy o filmie „Kevin sam w domu”. Dobrze przynajmniej, że odtwórca roli młodego McCallistera uporał się z problemami psychicznymi.
Oceń artykuł