Kontynuacja „Jumanji” opowie o grze wideo

...a na widok jej oficjalnego tytułu uśmiechnie się każdy fan Guns N' Roses.
„Jumanji” to jeden z tych filmów, które większość z nas kojarzy z dzieciństwa i wypożyczalni kaset wideo. Adaptacja książki Chrisa Van Allsburga z Robinem Williamsem i Kirsten Dunst w rolach głównych zarobiła w kinach ponad 260 mln dolarów i była jednym z największych kasowych hitów 1995 roku. Nic dziwnego, że już od wielu lat mówi się o jej prawowitym sequelu.
Najpierw dowiedzieliśmy się, że gwiazdami nowego filmu będzie duet Dwayne Johnson i Kevin Hart. Twórcy potwierdzili też, że będzie on stanowił hołd dla zmarłego w 2014 roku Robina Williamsa. Dzięki prezentacji na imprezie CinemaCon 2017 poznaliśmy kolejne szczegóły. Niestety nie wiemy kiedy (i czy w ogóle) pokazany na niej trailer zostanie upubliczniony.
Wiemy za to, że sequel „Jumanji” otrzymał oficjalny tytutł „Jumanji: Welcome to the Jungle”. Już widzimy oczami wyobraźni, jak w trakcie czołówki (ewentualnie napisów końcowych) leci słynny przebój Guns N' Roses. Okazało się również, że fabuła drugiej części wywróci do góry nogami historię znaną nam z pierwowzoru - tym razem nie ma mowy o żadnej grze planszowej.
Bohaterami „Welcome to the Jungle” będzie czwórka nastolatków, która za karę musi posprzątać szkolną piwnicę. Tam znajduje starą konsolę wideo wraz z grą „Jumanji”. Resztę już łatwo przewidzieć: gracze wybierają swoje postaci i przenoszą się do tytułowej dżungli, już jako postaci, które znamy z pierwszych zapowiedzi.
To tłumaczyłoby słowa Karen Gillan, która występowała w obronie swojej postaci, gdy po pierwszym udostępnionym zdjęciu z planu uznawano jej ukazanie za seksistowskie. Teraz wszystko nabiera sensu: to tylko postać z gry wideo. Z kolei Dwayne Johnson ma być postacią klasowego nerda, a Jack Black... nowym wcieleniem szkolnej piękności.
Aktorzy zdecydowali się też na CinemaConie na trochę wygłupów...
Oceń artykuł