Góra śmieci z planu serialu TVP "Ziuk. Młody Piłsudski" znaleziona w Kampinoskim Parku Narodowym. Mamy komentarz producenta

W niedzielę 18 listopada 2018 spacerowicze natknęli się na górę śmieci na obszarze ochrony krajobrazowej Kampinoskiego Parku Narodowego. Wszystko wskazuje na to, że są to pozostałości po planie zdjęciowym serialu TVP o Marszałku Piłsudskim.
"Skandal", "wstyd", "żenada" - takimi słowami użytkownicy Facebooka komentują to, co ukazało się oczom kilku spacerowiczów, który w listopadowy weekend odwiedzili Kampinoski Park Narodowy. Góra czarnych i niebieskich worków wypełnionych po brzegi odpadami "zdobiła" okolicę Grochalskich Piachów. Zaniepokojeni i zbulwersowani goście parku postanowili znaleźć sprawcę tak haniebnego zaśmiecania środowiska - i to jeszcze w tak szczególnym, istotnym dla Polaków miejscu. Nie musieli długo szukać. Wśród jednorazowych kubków, opakowań po jedzeniu i plastikowych butelek znajdowały fragmenty kalendarzówki z planu zdjęciowego serialu TVP - "Ziuk. Młody Piłsudski", którego premiera odbyła się 11 listopada 2018 na antenie TVP 1.
Skąd wzięły się w tym miejscu? I kto jest odpowiedzialny za zaśmiecanie polskiego Parku Narodowego?
Śmieci z planu serialu o Piłsudskim w Kampinoskim Parku Narodowym?
Sprawę szczegółowo opisał na swoim profilu Jacek Baj, miłośnik przyrody, także tej z Kampinoskiego Parku Narodowego. Pod postem, w którym przedstawił swoje odkrycie, znalazło się mnóstwo komentarzy - także innych internautów, którzy natknęli się na śmieci w Kampinoskim Parku Narodowym.
Skontaktowaliśmy się z autorem wpisu, by dowiedzieć się, skąd podejrzenie, że są to pozostałości po pracy ekipy realizującej serial "Ziuk. Młody Piłsudski". Jak napisał:
Na stertę śmieci natknęliśmy się w niedzielę będąc na spacerze w okolicach Grochalskich Piachów. Nie trzeba było długo szukać śladów, bo od razu w oczy rzuciło się kilka dokumentów, które okazały się być "kalendarzówką" z pierwszego odcinka serialu "Młody Piłsudski". Plan zdjęciowy znajdował się niedaleko bo w Nowym Dworze Mazowieckim. Daleki jestem od wskazywania winnych, ale pierwszy ślad prowadzi do producentów serialu.
Zapytaliśmy również, czy w związku z oznaczeniem w poście stacji TVP i Filmoteki Narodowej - Instytutu Audiowizualnego, pan Jacek otrzymał jakiekolwiek wyjaśnienie sytuacji. Niestety odpowiedział przecząco:
Liczę na to, że ktoś poczuje się odpowiedzialny za tą sytuację, jednak do tej pory nie otrzymałem żadnych informacji od oznaczonych instytucji. W komentarzach pod moim postem pojawiły się za to kolejne zdjęcia od innych osób, które znalazły się w tamtej okolicy na których widać numery kontaktowe m.in. kierownika produkcji.
Co na to TVP i producenci serialu?
Postanowiliśmy skorzystać z numeru telefonu widniejącego na porzuconej kalendarzówce i skontaktować się z kierownik produkcji serialu. Pani Renata Marszewska, która nie pełni już tej funkcji, była zaskoczona całą sprawą, gdyż zdjęcia do serialu zakończono kilka tygodni temu, ale zapewniła nas, że każdy członek ekipy dbał o to, by nie zaśmiecać lasu. Nie chciała jednak udzielać oficjalnych komentarzy na ten temat i skierowała nas do producenta wykonawczego "Ziuka".
Pan Jerzy Nagórski z firmy Techfilm w rozmowie telefonicznej z portalem Antyradio.pl przedstawił stanowisko produkcji:
Kalendarzówki bez wątpienia są nasze. Nie uchylamy się od tego. Jest nam niezmiernie przykro, że zaistniała taka sytuacja. Tym bardziej w przypadku tak szczytnego celu, jak realizacja serialu na tak ważny temat. Od razu kiedy dotarły do nas te informacje, zajęliśmy się sprawą. Wysłaliśmy już prośbę do firmy cateringowej, która obsługiwała wówczas plan. Nie wiemy na razie, jakie były ustalenia szefa cateringu z zarządcą terenu. Jak zapewne Pani wie, jako producent nie zajmuję się osobiście wywozem śmieci. Śmieci zostaną oczywiście usunięte. Przygotowujemy też wyjaśnienie dla TVP. I dołożymy wszelkich starań, by nigdy się to nie powtórzyło. Jednocześnie bardzo doceniamy fakt, że ludzie tak szybko zareagowali i zaalarmowali o problemie.
Przesłaliśmy też prośbę o komentarz do stacji TVP. Czekamy na jej stanowisko w tej sprawie.
Oceń artykuł