W sequelach „Avatara” powrócą dobrze znani złoczyńcy

W sequelach „Avatara” Jamesa Camerona pojawią się czarne charaktery znane z poprzedniej części. Reżyser potwierdził, że głównym przeciwnikiem Na'vi będzie pułkownik Miles Quaritch. Powróci również kapral Lyle Wainfleet.
O „Avatarze” pojawiło się wiele opinii. Niektórzy uważają film Jamesa Camerona, jest kosmiczną wersją „Pocachontas”, inni zakochali się w świecie stworzonym przez filmowca. Trzeba jednak przyznać, że „Avatar” był wielkim hitem i sukcesem komercyjnym. Wprowadził też nowatorskie techniki pracy na planie filmowym. Nic dziwnego, że Cameron ma już w zanadrzu kolejne części filmu, które mają powstać jednocześnie. Spragnieni kolejnej części przygód Jake'a Sully'ego na Pandorze widzowie muszą się jeszcze uzbroić w cierpliwość. Premiera sequela zapowiedziana jest dopiero na rok 2020.
Zza kulis dochodzą jednak pojedyncze informacje, które rozpalają wyobraźnię fanów „Avatara”. Wiadomo, że w filmie pojawią się dobrze znani bohaterowie. Ponownie zobaczymy Sama Worthingtona, Zoe Saldanę, Joela Davida Moore'a, Cliffa Curtisa i Oonę Chaplin. Powróci również Sigourney Weaver, mimo że grana przez nią postać zginęła w pierwszej części. Podczas jednego z wywiadów James Cameron stwierdził, że w filmie science fiction nikt nigdy nie umiera. Najwidoczniej reżyser konsekwentnie stosuje się do tej zasady, bo jak serwis Deadline, w drugiej części „Avatara” zobaczymy innego bohatera, który stracił życie.
Mowa o kapralu Lyle'u Wainfleetcie, jednym z żołnierzy Zarządu Pozyskiwania Zasobów. Mimo że postać grana przez Matta Geralda została zmiażdżona przez szarżującego Młotogłowa, aktor ma się pojawić w sequelu. Być może Wainfleet jednak przeżył i będzie chciał się odpłacić niebieskim kosmitom Na'vi. To nie jedyny czarny charakter, który powróci w drugiej części. James Cameron potwierdził, że głównym przeciwnikiem protagonistów ponownie zostanie grany przez Stephena Langa pułkownik Miles Quaritch. I nie będzie to ostatnie spotkanie z zawziętym wojskowym.
Bezczelność sequeli „Avatara” polega na tym, że pojawią się w nim właściwe te same postacie, co w pierwszej części. Są nowi bohaterowie, bardzo dużo nowych planów i stworzeń, więc biorę dobrze znane postacie i umieszczam je w nieznanych miejscach, przemieszczając ich podczas tej wielkiej podróży. Ale nie zawsze jest tak, że pojawia się cała masa nowych postaci. Nie zawsze pojawia się za każdym razem nowy interesujący złoczyńca. Tu będzie ten sam koleś. Ten sam sku***** we wszystkich czterech filmach. Jest tak dobry, a będzie jeszcze lepszy. Wiem, że Stephen Lang pozamiata.
Jak widać, Cameron jest pewny sukcesu kolejnych filmów „Avatara”. W sumie mogliśmy się spodziewać powrotu Quaritcha. Upór tego bohatera w pierwszej części zwiastował zemstę w sequelu. Poza tym reżyser nazwał tą postać nowym Darthem Vaderem, a jak wiemy, mroczny Jedi pojawił się do tej pory we wszystkich filmach z serii „Gwiezdne Wojny”. Jak Lang wypadnie w roli przeciwnika? Na odpowiedź będziemy musieli poczekać jeszcze dwa lata.
Oceń artykuł