G3, czyli Satriani, Petrucci i Roth zagrali w Warszawie [RELACJA]

Aleksandra Degórska
20.03.2018 17:58
|north Fot. materiały prasowe

19 marca 2018 roku widzowie mogli zobaczyć na jednej scenie trzech znanych gitarzystów. Przeczytajcie, jak wypadł koncert G3 na Torwarze.

Każdy, kto lubi dobre gitarowe granie, musiał pojawić 19 marca 2018 roku na Torwarze na koncercie G3. Wśród zebranych osób, sporo z nich miało na sobie koszulki z takimi artystami, jak Kiss czy Blaze Bayley i co ciekawe, mimo że większość publiczności stanowiły osoby starsze, to znaleźli się też naprawdę młodzi fani, którzy paradowali w T-shirtach z gitarami. W takich momentach fan rocka może odetchnąć z ulgą - dopóki młode pokolenie interesuje się koncertem Satrianiego, Petrucciego i Rotha, jest nadzieja, że rock i metal prędko nie umrą.

Koncert G3 w Warszawie

Dzięki formatowi G3, na jednej scenie możemy obejrzeć 3 różne osobowości muzyczne. Uli Jon Roth, były gitarzysta Scorpions, wygląda jak bujający w obłokach hipis i da się też to zauważyć w jego grze na gitarze - artysta ma swój własny muzyczny świat i gdy zaczyna grać, totalnie odpływa, jest nieobecny myślami na scenie - przynajmniej takie można odnieść wrażenie. Podczas warszawskiego koncertu, Roth wraz ze swoim zespołem wykonał m.in. takie hity, jak „We'll Burn the Sky”.

Niestety, pierwszy występ tamtego wieczoru nie był zbyt udany ze względu na złe nagłośnienie - wysokie dźwięki gitary Rotha wierciły dziurę w głowach słuchaczy, natomiast gdy jednocześnie grali wszyscy trzej gitarzyści, dźwięk mocno huczał na sali Torwaru.

Całe szczęście, podczas kolejnego występu nagłośnienie było o niebo lepsze. Jako drugi zaprezentował się John Petrucci. Gitarzysta Dream Theater zebrał większą publikę, niż Uli Jon Roth i był jego totalnym przeciwieństwem - muzyk słynie ze swojej precyzji, ogromnego skupienia i potężnego brzmienia. Podczas jego występu usłyszeliśmy m.in. nowy utwór „Happy Song”, czy „Glasgow Kiss”. Petrucci nie jest showmanem z fajerwerkami - nie przyjmuje efektownie wyglądających póz, nie flirtuje z publicznością. Za to, gdy pojawia się na scenie, ma wysoko zawieszoną gitarę i gra na niej w taki sposób, że widz zastanawia się, czy Petrucci na pewno jest muzykiem, czy może sprzedał duszę diabłu, bo jest naprawdę powalającym na łopatki gitarzystą.

Efektownie na scenie natomiast wygląda Joe Satriani, który gra w taki sposób, że nie tylko dobrze się go słucha, ale również na niego patrzy. Momentami odnosiło się wrażenie, że gdy w geście muzycznej ekstazy otwiera usta, zamiast głosu, słychać właśnie dźwięki jego gitary. Artysta chętnie zagadywał do warszawskiej publiczności, jak również zachęcał do klaskania.

Muzyk promuje obecnie swój najnowszy album zatytułowany „What Happens Next” i oczywiście podczas koncertu nie zabrakło utworów z tego krążka, m.in. nastrojowego „Cherry Blossoms” czy ostrego „Thunder High On The Mountain”. W tle za muzykiem wyświetlano różne wizualizacje, jak również klipy powstałe np. do „Summer Song”, przy czym teledyski były nieco zmodyfikowane.

Koncert G3: Satriani, Petrucci i Roth na scenie w Warszawie

Po godzinie 22:00, w końcu doszło do tego, na co czekała większość publiczności - trzech gitarzystów pojawiło się razem na scenie. Muzycy zaprezentowali dobrze znane hity Deep Purple, Jimiego Hendrixa i Led Zeppelin. W środku każdego utworu następował moment, gdy gitarzyści kolejno prezentowali swoje umiejętności. Szczególnie podczas utworu „All Along the Watchtower”, muzycy odlecieli w muzyczny kosmos i zaprezentowali świetne solówki.

Jednocześnie, gdy trzy legendy spotkały się na scenie, każdy mógł na własne oczy i uszy doświadczyć, jak bardzo panowie różnią się od siebie. Nie był to pojedynek na solówki, bo każdy z nich gra inaczej i słynnie z innych muzycznych sztuczek. Zapewne jednak każdy fan wytypował swojego zwycięzcę tego wieczoru, choć wybór naprawdę nie był prosty.

Aleksandra Degórska Redaktor antyradia
Logo 18plus

Ta strona zawiera treści przeznaczone tylko dla dorosłych jeżeli nie masz ukończonych 18 lat, nie powinieneś jej oglądać.