New Model Army w Warszawie [RELACJA]

Jakub Gańko
12.10.2016 09:45
New Model Army w Warszawie [RELACJA] Fot. materiały prasowe

Grupa Justina Sullivana wystąpiła w warszawskim klubie Proxima w ramach polskiej minitrasy, która objęła również Poznań, Gdynię, Białystok, Katowice i Wrocław. Jak wypadł koncert w stolicy?

Jeśli ktoś ma jeszcze jakieś wątpliwości co do fenomenu New Model Army, a ostatnie dwie płyty zespołu - doskonale przyjęty „Between Dog and Wolf” z 2013 roku i wydany w sierpniu 2016 „Winter” - nie pozwoliły mu go w pełni zrozumieć, powinien jak najszybciej zobaczyć tę kapelę na żywo. Okazji na szczęście nie brakuje: Justin Sullivan bardzo lubi nasz kraj i regularnie go odwiedza.

Wystarczy wspomnieć, że poprzednia wizyta New Model Army w Warszawie miała miejsce niemalże dokładnie 3 lata wcześniej - 8 października 2013 roku. Wtedy Sullivan i spółka promowali u nas dopracowany brzmieniowo krążek „Between Dog and Wolf”, który fani błyskawicznie postawili pośród największych osiągnięć zespołu. „Winter” to już płyta znacznie inna, co wcale nie znaczy, że gorsza - o czym przekonała się zebrana w stołecznym klubie publika.

Jak nietrudno się domyślić, to właśnie utwory z najnowszego wydawnictwa stanowiły lwią część przygotowanego na ten wieczór repertuaru. Choć zabrakło pośród nich transowego, po mistrzowsku rozkręcającego się „Beginning” czy przebojowego „Echo November”, ciężko tu mówić o jakimś niedosycie. Energiczny „Burn the Castle” idealnie sprawdził się w roli otwieracza, a i tytułowy „Winter” zyskał na żywo przynajmniej kilka punktów na skali rażenia.

Ogrywanie świeżego materiału ewidentnie sprawia muzykom przyjemność, co nie jest wcale takie oczywiste w przypadku zespołów z takim stażem. Można to było wyczuć choćby w „Born Feral”, który zyskał w koncertowej odsłonie rozbudowane outro. Wystarczy jeden rzut oka na Justina Sullivana, by nie mieć wątpliwości, że to człowiek, który autentycznie wierzy w to, co robi i poświęca temu całe serce.

Z jego twarzy dało się wyczytać cały wachlarz emocji: a to złowrogo spojrzał spode łba, a to rzucił łobuzerski uśmiech czy nonszalancko zagadał do publiczności. Nie brakowało komentarzy polityczno-społecznych, choć za te wystarczyły już same nowe kawałki, poświęcone m.in. uchodźcom i brexitowi. Sullivan nie pozostawił wątpliwości, że w wyniku obecnej sytuacji w Europie czeka nas tylko powrót do coraz ostrzejszych podziałów.

Zobaczcie jak w Proximie wypadły utwory „Devil” i „Born Feral”:

Oczywiście „Winter” to nie wszystko - New Model Army ma na koncie tak przepastny dorobek, że jak stwierdził sam jego lider, mielibyśmy większe szanse wygrać na loterii niż odgadnąć, co zespół zagra na bis. Zanim jednak jeszcze do niego doszło zespół zaprezentował fanom m.in. „Stormclouds” z „Between Dog and Wolf” czy „Angry Planet” z towarzyszącego mu wydawnictwa „Between Wine and Blood”.

Nie mogło zabraknąć też klasyków z przeszłości, choćby nieśmiertelnego „51st State” z „The Ghost of Cain”. New Model Army sięgnął też po cenioną w naszym kraju płytę „Thunder and Consolation”, która zdominowała bisy. Polscy fani usłyszeli z niej „Stupid Questions” i „Family”. I to właśnie ten finał stanowił ukoronowanie występu, na które nikt już nie pozostał obojętny. Czadowy „Get Me Out” był efektownym i satysfakcjonującym zwieńczeniem tego wieczoru.

Posłuchajcie „51st State” i „Stupid Questions” z polskiego koncertu New Model Army:

Można być tylko pełnym podziwu, że po tylu latach Justin Sullivan i spółka pozostają wierni swoim ideałom i wciąż potrafią na żywo dać z siebie wszystko. Wielu młodszych kolegów może im tylko pozazdrościć takiej formy - zarówno wykonawczej, jak i kompozytorskiej, co udowodniła płyta „Winter”.

Byliście na koncercie New Model Army?

Jakub Gańko Redaktor antyradia
CZYTAJ TAKŻE
Logo 18plus

Ta strona zawiera treści przeznaczone tylko dla dorosłych jeżeli nie masz ukończonych 18 lat, nie powinieneś jej oglądać.