Rammstein na Capital of Rock 2016 [GALERIA]

W ramach festiwalu Capital Of Rock w stolicy Dolnego Śląska wystąpił zespół Rammstein. Przeczytajcie naszą relację i zobaczcie zdjęcia z tego wydarzenia.
Perwersyjny, pełen przemocy, nieobliczalny, faszystowski, pornograficzny - na całym świecie to właśnie te przymiotniki są najczęściej stosowane przy opisach dotyczących zespołu. Fani na całym świecie śpiewają utwory Rammsteina słowo po słowie czystą niemczyzną, stadiony wypełniają się po brzegi, każdy z koncertów staje się najgorętszym wydarzeniem sezonu.
Wizyta na koncercie R+ jest marzeniem każdego piromana. Wielkie, niezwykle spektakularne show, oparte jest bowiem na zabawie ogniem, zaś grupa dosłownie i w przenośni potrafi niezawodnie podgrzać atmosferę. Płonie scena, płoną instrumenty, a także muzycy, jednak oni jako typowi gruboskórni Niemcy nie zwracają na to większej uwagi.
Zresztą przekonajcie się o tym, dzięki naszym zdjęciom z koncertu:
Misterium ognia i wagnerowskich marszów rozpoczęło „Ramm 4”. Już od pierwszych sekund widowisko oszałamiało zarówno pod względem wizualnym jak i muzycznym. Następnie „Reise, Reise” - wesoły kawałek o ludziach, którzy wszczęli bunt, przy pomocy harpunów pozabijali wszystkich rybaków na pokładzie i wrzucili ich do morza. „Hallelujah” i „Zerstören” utrzymane częściowo w numetalowej konwencji oraz jeden z najbardziej oczekiwanych numerów „Keine Lust” poprzedzony potężną pirotechniką.
Till, były wyplatacz wiklinowych koszy oraz reprezentant niemieckiej drużyny pływackiej przechadzał się po scenie w gąszczu laserów, od czasu do czasu płonąc od niechcenia, ział ogniem lub prezentował swoją charakterystyczną choreografię polegająca na obtłukiwaniu kolana pięścią. Od czasów pierwszego pobytu niemieckiej hipermaszyny w Polsce (1995 rok), Till niewiele się zmienił. Wielki, muskularny heros, niemal żywcem wyjęty z olimpijskiego filmu Leni Riefenstahl.
Przy „Feuer frei!” największy koncertowy grill na świecie odpalił się z pełną mocą. Płonące maski, za pomocą których muzycy pluli kolumnami ognia generowały płomienie pod sam sufit. Straszliwy gorąc czuć było niemal w całej Hali. „Seemann” w oparach dymu zza którego praktycznie nie było widać zespołu, „Ich tu dir weh”, „Du riechst so gut” podczas którego Christian „Flake” Lorenz pochodził sobie po bieżni, „Mein Herz brennt”, „Links 2-3-4” i kolejny długo oczekiwany evergreen „Ich will”, swojsko tłumaczony jako „Jo chca”. Na koniec regularnego setu trafiły się dwie perełki: „Du hast” i depeszowe „Stripped”. Kolej na bisy: „Sonne” (stadion płonie), „Amerika” i inspirowane filmem Roberta Rodrigueza „Od zmierzchu do świtu”, „Engel”, podczas którego Till odfruwa z Hali. Półtoragodzinne show dobiega końca.
Zobaczcie fragmenty koncertu Rammsteina opublikowane na naszym Instagramie:
Jakie numery usłyszała zgromadzona we Wrocławiu publiczność?
Setlista:
- Ramm 4
- Reise, Reise
- Hallelujah
- Zerstören
- Keine Lust
- Feuer frei!
- Seemann
- Ich tu dir weh
- Du riechst so gut
- Mein Herz brennt
- Links 2-3-4
- Ich will
- Du hast
- Stripped (Depeche Mode cover)
Bis:
- Sonne
- Amerika
- Engel
Grupa powstała w 1994 roku, a na pomysł jej stworzenia wpadł Richard Kruspe (gitarzysta), do którego dołączyli Christoph „Doom” Schneider (perkusista) i Oliver Riedel (basista). Następnie przyłączyli się Till Lindemann (wokalista), Paul Landers (gitarzysta) oraz Christian „Flake” Lorenz (instrumenty klawiszowe). W takim składzie zespół gra do dzisiaj.
Aby znaleźć reżysera do swojego pierwszego teledysku muzycy posłali swoją płytę wszystkim, znanym sobie z kina twórcom. Świat usłyszał o nich dzięki filmowi Davida Lyncha „Lost Highway”, gdzie utwór „Heirate mich” towarzyszy odważnej scenie erotycznej. Kinomani doznawali szoku, zastanawiając się czy w refrenie słyszą „Hei Hei” czy „Heil Heil”? Każdej kolejnej płycie, każdemu teledyskowi towarzyszył ogromny skandal. Wspominając chociażby „Mann Gegen Mann”, na którym muzycy występują jak ich Pan Bóg stworzył i śpiewają o ludziach znajdujących się na granicy homoseksualizmu czy zakazane w wielu stacjach telewizyjnych „Pussy” - krótki film pornograficzny nagrany w jednym z berlińskich klubów przez Jonasa Akerlunda.
Zresztą po ukazaniu się płyty „Liebe ist fuer alle da” niemiecka minister ds. rodziny, Ursula von der Leyen, osobiście złożyła skargę w federalnej agencji zajmującej się badaniem publikacji pod kątem ich szkodliwości dla nieletnich. Skandaliczne były również wybryki koncertowe grupy. Gigantyczne członki tryskające płynem w publiczność, gotowanie w garnku klawiszowa Flake'a, sceny gwałtów i inne tego typu wesołe historie. Najnowszy to wysadzanie się w powietrze, przy pomocy pasu szahida („Zerstören”).
Rammstein słynie również z bezkompromisowego podejmowania tematów. Śpiewają o narkotykach, wojnach, polityce, prostytucji, nekrofilii, kazirodztwie czy pedofilii, czerpiąc inspirację z szokujących wydarzeń. Piosenka „Mein Teil” jest inspirowana historią kanibala z Rottenburga, a „Wiener Blut” powstał po głośnych zdarzeniach z Josephem Fritzlem w roli głównej.
Byliście na wrocławskim koncercie Rammsteina?
Oceń artykuł