Corey Taylor: Być może odejdę ze Slipknota

Jakub Gańko
25.02.2016 13:35
|north Fot. Chris Pizzello / Invision / AP / link / East News

Czemu wokalista grupy myśli o odejściu ze swojej najpopularniejszej kapeli? Sprawdźcie, co zdradził o planach na przyszłość.

Corey Taylor gra w jednym z najpopularniejszych zespołów metalowych na świecie. Jest jedną z najbardziej charyzmatycznych i wygadanych postaci w dzisiejszym świecie mocniejszych brzmień - media muzyczne publikują każdą jego wypowiedź: niezależnie od tego, czy mówi o hip-hopie, broni metalu czy też krytykuje Grammy. Czemu nagle chciałby zrezygnować z piastowanej pozycji?

Okazuje się, że jeszcze do niedawna lider Stone Sour w ogóle nie brał pod uwagę emerytury. Od jakiegoś czasu myśli jednak o tym, jak postąpi, gdy poczuje się już zmęczony koncertowaniem.

Szczerze, gdyby ktoś mnie o to spytał jeszcze rok temu, zdecydowanie bym zaprzeczył. Ale w obecnej chwili... Zaczynam po prostu... Mam 42 lata, nie jestem już taki młody. I niezależnie od tego jak bardzo bym chciał to dalej ciągnąć, jestem już zmęczony. Na litość boską, licząc w slipknotowych latach, mógłbym być już po 60.

W podejściu wokalisty najważniejsze jednak wydaje się dobro jego zespołu. Zamiast egoistycznie myśleć tylko o swojej karierze, wyżej stawia formę całego Slipknota. Dlatego nie myśli o całkowitym zrezygnowaniu z muzyki - zawsze zostanie mu przecież jeszcze Stone Sour i niezliczone występy gościnne - a po prostu odejściu z najbardziej znanego projektu.

Nie wiem, czy przejdę na emeryturę. Być może w którymś momencie odejdę ze Slipknota tylko ze względu na muzykę i związaną z nią energię. Nie wiem, czy będę miał jeszcze siłę dalej to robić po 50. A nigdy nie chciałbym, aby zespół miał wrażenie, że ściągam go w dół tylko dlatego, że nie wyrabiam fizycznie.

Na szczęście do 50. urodzin Coreya Taylora zostało trochę czasu, więc raczej zdążymy się jeszcze nacieszyć jego obecnością w szeregach zespołu. A może przez ten czas zmieni zdanie? Na razie wokalista skupia się na obmyślaniu z Clownem dalszej drogi ewolucji Slipknota.

Dotąd ewoluowaliśmy z każdym albumem - w którymś momencie będzie musiało to znaczyć coś więcej niż dalsze pieprzone szaleństwo. Wciąż jesteśmy na tyle młodzi, by dać radę. Myślę, że to będzie ciekawe, bo w przyszłości będziemy musieli zrezygnować z niepokoju i szaleństw, a skupić na kreatywności. Mamy w tym zespole tylu kreatywnych ludzi, że ku*wa, moglibyśmy nagrać 12 albumów zwariowanego, sękatego gówna, które nie będzie ciągłą walką.

Czy to znaczy, że możemy spodziewać się poważnych stylistycznych zmian w twórczości Slipknota? Zespół najwyraźniej się nad tym zastanawia, na efekty przyjdzie nam jednak jeszcze trochę poczekać. Jim Root zdradził, że grupa już powoli zbiera pomysły, może więc następcy „.5: The Gray Chapter” doczekamy się prędzej niż za sześć lat.

A według Was Slipknot bez Coreya Taylora miałby jeszcze sens?

Jakub Gańko Redaktor antyradia
Logo 18plus

Ta strona zawiera treści przeznaczone tylko dla dorosłych jeżeli nie masz ukończonych 18 lat, nie powinieneś jej oglądać.