Die Antwoord z kolejnymi oskarżeniami: ''Wiedziałem, że nie są dobrymi ludźmi''

Muzycy Die Antwoord zostali teraz oskarżeni przez byłego współpracownika o manipulowanie dziećmi i niestosowne zachowanie.
Wszystko zaczęło się, gdy 20-letni adoptowany syn muzyków z Die Antwoord, Gabriel du Preez, wyznał, że był molestowany i dręczony przez rodziców. Artyści mieli nabijać się z jego choroby, obnażać się przy nim i jego młodszej siostrze oraz namawiać dzieci do tego samego. Chłopiec twierdzi, że muzycy mieli również namawiać ich do przyjmowania narkotyków i picia alkoholu. Die Antwoord wszystkiemu zaprzecza, ale teraz pojawił się kolejny głos, który potwierdza, że artyści mieli zachowywać się niestosownie wobec dzieci.
Die Antwoord z kolejnymi oskarżeniami: ''Wiedziałem, że nie są dobrymi ludźmi''
O oskarżeniach świat dowiedział się z filmu nagranego przez współpracownika Die Antwoord, Bena Jaya Crossmana. Filmowiec udzielił teraz wywiadu dla News24, w którym wyznał, że od początku znajomość z Ninją i Yolandą była dziwna, ale postanowił jej nie zrywać. Crossmana cytuje radiozet.pl:
Poznałem Ninję, gdy miałem 16 lat. On miał 21. Często odwiedzał naszą szkołę podczas przerw. Palił z młodzieżą marihuanę. Pojawiały się plotki, że utrzymywał intymne stosunki z niektórymi uczennicami. (...) Zaślepiły mnie własne ambicje. Wiedziałem, że Die Antwoord nie są dobrymi ludźmi. Też miałem swoje problemy. Światła sceny i wizja sławy kompletnie odwróciły moją uwagę. Poddałem się ich urokowi.
Muzycy Die Antwoord poznali Gabriela du Preeza właśnie dzięki Crossmanowi i okazało się, że zespół chciał, by 9-letni wówczas chłopak wystąpił w klipie "I Fink U Freeky". Filmowiec twierdzi, że Ninja manipulował dziećmi, pokazywał im pornografię, mówił o narkotyzowaniu się i gangsterskim stylu życia.
Były współpracownik zespołu opowiedział również o niepokojącej sytuacji, do której doszło podczas kręcenia klipu "Baby's on Fire". Na planie było skąpo ubrana 14-latka i Ninja upierał się, że w teledysku musi znaleźć się scena, w której miał z nią leżeć w samych bokserkach na materacu.
Ben Jay Crossman zdaje sobie sprawę, że powinien był zareagować na zachowanie muzyków już wcześniej. Jest teraz przygotowany na to, żeby ewentualnie zeznawać przeciwko artystom. Na razie jednak nie wiadomo, czy sprawa trafi do sądu.
Oceń artykuł