Gary Holt: Nie będzie nowego albumu Slayera

Gitarzysta Slayera uważa, że nie ma co liczyć na ostatnią, pożegnalną płytę zespołu, który niedługo zakończy karierę.
Czarny sen wszystkich fanów metalu właśnie się spełnia – Slayer przechodzi na emeryturę. Choć na scenie muzycy wciąż wydają się niezniszczalni, to nieubłagany czas uczynił z nich starszych panów. Tom Araya ma już 56 lat, Kerry King 53. W świecie muzyki rockowej wcale nie są matuzalemami, biorąc pod uwagę chociażby Rolling Stonesów, ale trzeba przyznać, że po pięćdziesiątce nie jest łatwo podołać wymaganiom, jakie stawia metal. Tom od kilku lat nie może na przykład uprawiać headbangingu. Decyzja o zawieszeniu gitar na kołku wydaje się więc całkiem rozsądna.
Slayer pożegna się z fanami trasą koncertową. Jak na razie zapowiedział na wiosnę i lato 2018 tournee po Ameryce, z udziałem Behemotha, Anthraxu, Testamentu i Lamb Of God. Ponieważ nosi nazwę Final World Tour, być może obejmie ona w przyszłości także inne kontynenty. Fani cieszą się przez łzy, ale jednocześnie wielu z nich zastanawia się, czy Slayer nagra jeszcze jakiś pożegnalny album studyjny.
Niestety, z obozu zespołu dochodzą informacje, które rozwiewają ich nadzieje. Gitarzysta Gary Holt stwierdził, że grupa nie planuje żadnych nagrań przed przejściem na emeryturę. Portalowi The Metal Voice powiedział:
Nie, nie będzie nowego albumu. Moja odpowiedź to: nie. Ale nazywam się dzisiaj Gary „Bez komentarza” Holt. Nic nie wiem. Widzieliście daty koncertów, widzieliście materiały prasowe. Więc chodźcie celebrować potężną historię Slayera, której częścią mam wielkie szczęście być przez ostatnie siedem lat. To była jazda, to, co robiliśmy było ważne. Zamierzamy zakończyć to w chwalebnie agresywnym stylu.
Gary Holt, który dał się poznać fanom muzyki jako wieloletni gitarzysta Exodus, dołączył do Slayera w 2011 roku. Zastąpił w nim Jeffa Hannemana. W 2015 roku nagrał ze Slayerem album „Repentless”, który najwyraźniej pozostanie ostatnim krążkiem zespołu.
Oceń artykuł