„Jak możesz być takim chu*em?”

Wokalista zespołu Twisted Sister zdenerwował się na jednego z założycieli grupy Kiss. Co wytrąciło Dee Snidera z równowagi?
Konflikt między muzykami trwa od dłuższego czasu i wygląda na to, że nie zapowiada się na zakończenie z udziałem ćwierkających ptaszków i pleceniem warkoczy... Jak to wszystko się zaczęło? Snider skrytykował Paula Stanleya i Gene’a Simmonsa, którzy pozwolili obecnym członkom kapeli, Tommy’emu Thayerowi i Ericowi Singerowi, przejąć wizerunki „Spacemana” i „Catmana”. Sam Stanley twierdzi, że to oryginalni członkowie Kiss - Ace Frehley i Peter Criss – zgodzili się oddać prawa do wizerunków za zbyt niską cenę...
Dee Snider ma inne podejście do tego tematu.
Nie rozumiem, jak ludzie mogą zaakceptować coś takiego. Tommy Thayer? Przepraszam. To obraźliwe. On imituje Ace’a w trakcie każdego koncertu! To haniebne. Kiedy Kiss zastąpił Ace’a i Petera innymi muzykami, którzy mieli własne makijaże i wizerunki, to było do zaakceptowania. To było niesamowite.
Stanley postanowił odpowiedzieć na zarzuty kolegi po fachu... Artysta nie szczędził gorzkich wniosków.
Cóż, pozwól mi to opisać w najprostszych słowach. W tym przypadku to ten człowiek jest kiepskim naśladowcą, który pragnie zwrócić na siebie uwagę i chce, by brano go na poważnie. Tak się nigdy nie stanie, ponieważ jego zespół to banda pajaców.
Snider bronił się dalej...
To szalone, że nasza kłótnia z Paulem Stanleyem stała się tak międzynarodowa. Nieźle, jak na kiepskiego naśladowcę i błazna.
Muzyk odparł zarzuty wokalisty Kiss powołując się na własną historię z zespołem. Snider jest wielkim fanem kapeli i to właśnie dlatego tak bardzo martwi się o wizerunek i autentyczność szanowanej przez siebie grupy.
Posiadam siedem pierwszych albumów grupy. Kupiłem pierwszy krążek jeszcze przed tym, jak zespół stał się popularny. (...) Stawałem przed lustrem, udawałem, że śpiewam i robiłem miny Paula Stanleya. Nie sądzę więc, że jestem osobą, która nie powinna się wypowiadać w tym temacie. Czyję, że odtwórca postaci Ace’a Frehleya jest obrazą dla fanów. Ludzie się nie zgadzają – dobrze. Ludzie się zgadzają – też dobrze. Paul zareagował jednak na moje słowa nazywając mnie błaznem i naśladowcą, co było według mnie strzałem w kolano.
Było uzasadnienie, teraz pora na szczery apel do Paula Stanleya... Dee Snider postanowił nazwać rzeczy po imieniu...
Paul, kocham Twój zespół, kocham Twoją muzykę. Dlaczego musisz być takim chu*em? Alice Cooper nie jest chu*em. Alice Cooper zainspirował miliony ludzi i jest najfajniejszym gościem na świecie, a Gene i Paul wylali na niego swoją arogancję, jakby cały świat należał do nich.
Zobaczcie, co jeszcze powiedział wokalista grupy Twisted Sister w przypływie wspomnień...
Spokój Panowie! :)
Oceń artykuł