Kerry King: Drugi album Slayera to zrzyna z Mercyful Fate

Jakub Gańko
15.02.2017 09:35
Kerry King: Drugi album Slayera to zrzyna z Mercyful Fate Fot. kadr z wideo

Gitarzysta Slayera bez ogródek opowiedział o bezpośredniej inspiracji jego drugiej płyty i wyjawił, gdzie jego zdaniem zaczął się prawdziwy Slayer.

Slayer to dziś prawdziwa legenda thrash metalu, której statusu nikt nie zamierza kwestionować. Jest nie tylko rozpoznawalną marką na całym świecie, lecz także kontekstem popularnych lokalnych zawołań - jak „Slayer, ku*wa”. Wiadomo jednak, że takiego imperium nie buduje się w jeden dzień.

Grupie Kerry'ego Kinga zajęło to ładnych kilka lat - przynajmniej do premiery kultowego „Reign in Blood”, który uchodzi dziś za jedno z jej szczytowych dzieł. Zanim jednak kapela odmieniła oblicze thrash metalu w 1986 roku, wydała dwa krążki. Dziś gitarzysta Slayera bez ogródek mówi, skąd muzycy bezwstydnie czerpali inspiracje.

Na pierwszym albumie na ogół udajesz swoich bohaterów. Na drugim powinieneś już zacząć szukać własnej drogi. A nasz drugi krążek to tak naprawdę płyta Mercyful Fate. Można poznać, jak bardzo byliśmy wtedy z Jeffem wkręceni w Mercyful Fate, bo nasze kawałki stały się dłuższe, zawarliśmy w nich najróżniejsze zmiany riffów.

King nie ma się czego wstydzić, Mercyful Fate odcisnęło swoje piętno na znacznie większej liczbie metalowych wydawnictw. Innym thrashmetalowym zespołem, który jawnie inspirował się grupą Kinga Diamonda, była Metallica. Na „Garage Inc.” znalazł się w końcu medley utworów „Satan's Fall”, „Curse of the Pharaohs”, „A Corpse Without Soul”, „Into the Coven” i „Evil”.

Na szczęście chwilę potem Slayer odnalazł własną ścieżkę, o której wspominał gitarzysta.

„Hell Awaits” wyróżniał tylko wokal Toma. Gdyby dać tam Kinga Diamonda, prawdopodobnie każdy by myślał, że to krążek Mercyful Fate. Ale już na „Reign in Blood” pozbyliśmy się pogłosów i przestaliśmy udawać Venoma i Mercyful Fate. To właśnie wtedy Slayer stał się prawdziwym Slayerem i powstało brzmienie, z którego kojarzycie nas do dziś.

Później już wszyscy doskonale wiemy, jak było. Slayer dał się poznać również jako miłośnicy dobrego punk rocka i musiał buntować się przeciwko Green Day czy The Offspring. Kerry King przyznawał również, że był załamany twórczością Limp Bizkit.

Pełną rozmowę ze Slayerem obejrzycie poniżej:

Zgadzacie się z Kerrym co do brzmienia drugiego krążka Slayera?

Jakub Gańko Redaktor antyradia
Logo 18plus

Ta strona zawiera treści przeznaczone tylko dla dorosłych jeżeli nie masz ukończonych 18 lat, nie powinieneś jej oglądać.