Last in Line jak Dio?

Urszula Drabińska
03.02.2015 13:55
Last in Line jak Dio? Fot. Retna Photoshot / Reporter / East News

Byli muzycy Dio stworzyli nowy zespół, by grać na żywo utwory z pierwszych płyt tej legendarnej kapeli. Teraz nagrywają autorski album.

Last in Line wziął nazwę od tytułu drugiego albumu Dio z 1984 roku. Grupa składa się prawie z samych członków tamtego legendarnego zespołu. Muzycy początkowo grali tylko stare utwory, w końcu postanowili jednak zarejestrować coś oryginalnego. Gitarzysta Def Leppard, Vivian Campbell przyznaje, że nie taki mieli plan w 2012 roku, gdy zaczynali.

Nie było naszą intencją granie nowych piosenek. Początkowo chcieliśmy tylko dać kilka koncertów, wyjść i znów wystąpić. Miło było znów grać z Vinnym Appicem i Jimmym Bainem. Nie wiem, na jakim etapie to się zmieniło.

Oprócz wymienionych muzyków – perkusisty i basisty – skład zasilił klawiszowiec Claude Schnell. Całej czwórce szybko przypomniało się, jak przyjemnie i swobodnie grało i tworzyło im się w latach 80.

Jimmy, Vinny i ja szliśmy do sali prób i wymyślaliśmy coś, co będzie dobrym wersem, przejściem, chórkiem i luźno to aranżowaliśmy. Wtedy wchodził Ronnie. Jeśli podobało mu się to, jak graliśmy, bardzo, bardzo szybko wracał z melodią i pomysłem na tekst. W 48 godzin mieliśmy gotową piosenkę.

Po latach nic się nie zmieniło. Oczywiście nie było już Dio. Za mikrofonem w Last in Line stanął jedyny człowiek, który nie miał z nim nic wspólnego – Andrew Freeman. Ci sami ludzie, co stworzyli płyty „Holy Diver”, „Sacred Heart” czy „Dream Evil”, postanowili skomponować nowy krążek… Będzie podobny do tamtych dokonań?

Większość z tego… Cóż, w zasadzie nie powiedziałbym większość… Powiedziałbym, że połowa piosenek będzie brzmieć jak pierwsze trzy albumy Dio. Pozostałe będą miały trochę bardziej nowoczesny sznyt. Kiedy gra Vinny, Jimmy i ja, brzmi to jak wczesne nagrania Dio, tak właśnie jest. Oczywiście Andy jest zupełnie innym wokalistą.

Vivian Campbell się cieszy, zachwycony jest również perkusista Vinny Appice. Do tego stopnia, że nie jesteśmy pewni, czy nie za bardzo go poniosło.

Viv jest wspaniałym człowiekiem. Świetnie się dogadujemy, dobrze się bawimy. To najlepszy zespół, w jakim do tej pory grałem…

A Dio, Black Sabbath czy Heaven & Hell? Ronnie James zdecydowanie by się pogniewał i nie zaśpiewałby mu „This Bud’s for you”, jak w reklamie piwa z 1983 roku…

Rejestracja debiutanckiego albumu Last in Line zakończyła się w styczniu. Płyta powinna ukazać się w kwietniu lub maju 2015 roku.

Urszula Drabińska Redaktor antyradia
CZYTAJ TAKŻE
Logo 18plus

Ta strona zawiera treści przeznaczone tylko dla dorosłych jeżeli nie masz ukończonych 18 lat, nie powinieneś jej oglądać.