Para została wyrzucona z koncertu Machine Head, bo uprawiała seks pod barierkami

Okazywanie sobie uczuć na koncertach jest częstym widokiem. Zwykle poza pocałunkami nie dochodzi między publicznością do niczego więcej, przynajmniej nie pod sceną. Na jednym z ostatnich koncertów Machine Head zdarzyło się jednak inaczej.
Ochrona na koncertach metalowych nie ma łatwego życia. Musi czuwać nad bezpieczeństwem szalejących w pogo i łapać osoby spadające z "fali". Najczęściej uczestnicy koncertu mają już za sobą zakrapiane before party, co nie ułatwia współpracy. Jednak do sytuacji takich jak ta podczas występu Machine Head w San Diego nie dochodzi często.
Uprawiali seks na koncercie Machine Head
Jedna z par obecnych na wydarzeniu najwyraźniej nie mogła doczekać się momentu, kiedy dotrze po koncercie do sypialni. Potrzeba bliskości była tak silna, że zakochani zaczęli uprawiać seks na koncercie. Nie udali się w tym celu do toalety ani w żadne inne ustronne miejsce, wręcz przeciwnie - zrobili to tuż pod nosem zespołu. Machine Head grał utwór "Davidian", a para oddała się cielesnym uciechom. Nie potrwało to jednak długo, ponieważ zostali wyrzuceni z koncertu.
Wydarzenie z niedowierzaniem opisał zespół na swoim Instagramie. Muzycy przyznali, że był to jeden z najbardziej dzikich i szalonych koncertów, jakie zagrali.
Epickie pogo, szalone skoki, cycuszki, śpiewy, ludzie na fali i para uprawiająca seks? To najlepszy koncert jaki KIEDYKOLWIEK tu zagraliśmy.
Pobity fan na koncercie Machine Head
To nie pierwsza nietypowa sytuacja, jaka wydarzyła się na koncercie Machine Head. Wcześniej na jednym z występów ucierpiał Dan Giles, który został zaatakowany przez obcego mężczyznę. Ktoś z zaskoczenia podniósł go i rzucił nim o ziemię. Dan uderzył głową o parkiet tak mocno, że był nieprzytomny przez 45 minut. Machine Head musiał przerwać koncert, którego nie dokończył, ponieważ wszyscy zebrani czekali na karetkę.
Oceń artykuł