Rush musi zwolnić

Frontman Geddy Lee poinformował, że trio w najbliższym czasie trochę odpuści. Czy zbliżająca się trasa będzie ostatnią?
W maju 2015 roku z okazji 40-lecia istnienia zespołu Kanadyjczycy ruszą w trasę koncertową po Ameryce Północnej. Muzycy zapowiedzieli, że prawdopodobnie będzie to ostatnia trasa o takim natężeniu. Czy będą to również ich ostatnie koncerty w ogóle? Wokalista i basista Geddy Lee nie potrafi tego stwierdzić.
Bardzo trudno odpowiedzieć na to pytanie, z wielu powodów. W zespole są trzy osoby, które w tym momencie mają różne opinie – każdy jest teraz w innym punkcie.
Perkusista Neil Peart wyznał niedawno, że jest rozdarty: z jednej strony uwielbia koncertować, z drugiej – nie chce zostawiać w domu swoich bliskich, a w szczególności 5-letniej córki Olivii. Gitarzysta Alex Lifeson potwierdził, że wszyscy trzej zaczęli ostatnio cenić sobie bardziej czas spędzany z rodziną.
Nie odpuszczą jednak koncertów z okazji urodzin. Podczas nich usłyszeć będzie można piosenki z całej ich kariery. Muzycy początkowo wytypowali utwory trwające w sumie aż 5 godzin. Przed pierwszym koncertem setlistę będą musieli mocno ograniczyć.
Urodzinowa reedycja „2112”
Trasa nie jest jedynym punktem obchodów 40 lat na scenie. W marcu ukaże się wyjątkowa reedycja albumu „2112” z 1976 roku. Każda płyta winylowa opatrzona zostanie hologramem, widocznym dopiero podczas jej odtwarzania.
Rush ostatni występ da 1 sierpnia 2015 roku w Los Angeles. A co potem? Frontman podkreśla:
Pytacie, czy nadal stanowimy zespół? Oczywiście, że tak. Czy rozmawiamy o napisaniu czegoś nowego? Tak. Czy w przyszłości będziemy jeszcze grać? Nie widzę powodu, by tego nie robić.
Myślicie, że zatęsknią jeszcze za nagrywaniem i usłyszymy następczynię studyjnej płyty „Clockwork Angels” z 2012 roku?
Oceń artykuł