Dookoła świata w 100-letnim Fordzie T

Według jednej z obiegowych opinii stare samochody są zawodne – nieustannie się psują. Wymagają specjalnej opieki. Jakim więc trzeba być szaleńcem żeby 100-letnim Fordem Model T wyruszć w podróż dookoła świata?
Do tak pozytywnie zakręconych ludzi zalicza się pewna dwójka – Dirk i Trudy Regter z Holandii. W 1997 roku zakupili oni ikonicznego Forda Model T. Kiedy już przechodzili na emeryturę, postanowili wyruszyć na wycieczkę. Jednak już na samym początku napotkali pewien problem. Mianowicie, nie mogli zdecydować się, który kierunek obrać. Postanowili zatem podjąć się trudów podróży dookoła świata. Zagnali do pracy swoje zabytkowe auto z 1915 roku.
Ich zdaniem ten pojazd idealnie się nadaje do takiej podróży – o czym wspomniał Dirk:
To jedyny samochód, który jest w stanie przejechać dookoła świata w taki sposób, jaki my chcemy, ponieważ jest prosty, mocny, elastyczny, niezawodny i łatwo go naprawić. Nie trzeba być inżynierem żeby go samemu wyremontować. Wiele osób twierdzi, że jesteśmy szaleni. Pytają po co to robimy? Dzięki tej podróży jesteśmy rozpoznawani, co pomaga nam zbierać pieniądze dla potrzebujących dzieci na całym świecie.
Ford Model T uznaje się za jeden z pierwszych masowo produkowanych samochodów dostępnych dla klasy średniej. Poza tym, że mogły sobie na niego pozwolić przeciętne amerykańskie rodziny, miał wiele innych zalet – m. in. duży prześwit i miękkie zawieszenie, które ułatwiały jazdę po bezdrożach. Za sprawą nieskomplikowanej konstrukcji był istotnie prosty w naprawie.
Ford Model T
Pierwszy produkcyjny egzemplarz tego modelu został wyprodukowany 12 sierpnia 1908, a fabrykę Piquette Plant w Detroit opuścił 27 września tego samego roku. Auto okazało się sporym sukcesem – niespełna dzień po jego pierwszym debiucie, zamówiono 15 000 sztuk. Zaledwie 19 lat później (27 września 1927), twórca marki – Henry Ford – był świadkiem tego, jak ostatni egzemplarz Modelu T (o numerze 15 000 000) opuścił fabrykę w Highland Park w Michigan.
Legendarny Ford we własnej osobie wspominał motywy, którymi się kierował przy opracowywaniu tego pojazdu:
Zbudowałem samochód dla mas. Jest wystarczająco duży dla rodziny i odpowiednio mały, żeby go utrzymać. Stworzony został z najlepszych materiałów, przez najlepszych pracowników. Wyróżniał się nieskomplikowaną stylistyką i nowoczesnymi rozwiązaniami. Jednak był na tyle tani, że każdy mógł sobie pozwolić na posiadanie go i cieszyć się nim wraz ze swoją rodziną.
Model T napędzany był 2,9-litrowym silnikiem 4-cylindrowym o mocy 20 KM. Potrafił rozpędzić się do około 64-72 km/h. Zdaniem producenta, zużywał od 11 do 18 litrów benzyny, ropy lub etanolu na każde 100 kilometrów. Moment obrotowy trafiał na tylne koła za pośrednictwem dwubiegowej przekładni ręcznej.
Zważywszy na te parametry, tym bardziej może dziwić fakt, że dwójka Holendrów zdecydowała się akurat Fordem Modelem T na podróż dookoła świata. Rozpoczęli ją w 2012 roku. Wyjechali ze swojego domu w Edam w Holandii i nim dotarli do Republiki Południowej Afryki, odwiedzili Belgię, Francję, Włochy, Grecję, Jordan, Egipt, Sudan, Etiopię, Kenię, Tanzanię, Mozambik, Zambię i Botswanę. Na pokonanie 22 tysięcy kilometrów potrzebowali 180 dni. Dirk przyjemnie wspomina tamten okres:
To była wielka przygoda. Zamiast zajmować się planowaniem, po prostu jechaliśmy od północy na południe, będąc gotowym na to, co dzień nam przyniesie. Przez Egipt jechaliśmy po pustyni, tak samo w Sudanie.
Państwo Regter na następną wyprawę wybrało się w 2013 roku. Tym razem za cel obrali USA i Kanadę. Wojaż rozpoczęli w Houston w Teksasie, następnie zwiedzili Los Angeles, San Francisco, Calgary, Winnipeg, Chicago, Saint Louis, Detroit, Toronto, Ottawę, kończąc na Nowym Jorku. Pokonali wtenczas 28 000 kilometrów. Nie omieszkali wspomnieć o urokach USA:
To bardzo fajne doświadczenie podróżować przez USA Modelem T, bo każdy go zna. Najbardziej niesamowite było spotykanie tak wielu ludzi, którzy również kochają ten pojazd.
W 2014 przenieśli się na następny kontynent – Południową Amerykę. Ruszyli z Kolumbii, przejechali przez Ekwador, Peru, Boliwię, Argentynę, Chile, docierając do Cape Horn i kierując się z powrotem w stronę Urugwaju, zakończyli podróż w Sao Paolo w Brazylii.
Jazda otwartym Fordem Modelem T z jednego krańca kontynentu na drugi była niesamowita.
Jeszcze w tym samym roku Dirk i Trudy powrócili do Europy, gdzie niestety uczestniczyli w wypadku drogowym. Ostatniego dnia sierpnia 2015 na trasie do Belgii mieli kolizję z ciężarówką. Jechali Land Roverem holując Model T. Kierowca TIR-a zagapił się i uderzył w poprzedzający pojazd. Dwójce Holendrów – oraz podróżującym z nimi Rickiem Nicolaasem – nic się nie stało, za to oba auta ucierpiały:
Dramaturgii dodaje fakt, że w lutym tego samego roku świętowali 100. urodziny swojego zabytkowego auta, którym pokonali z Pekina do Paryża 13 000 kilometrów w 2007 roku, a w następnych latach łącznie kolejnych 75 000 kilometrów. Oni i ich samochód przeszli tak wiele i jak na ironię największe niebezpieczeństwo dopadło ich tam, gdzie tego najmniej się spodziewali. Czyli podczas zwykłej przejażdżki!
To nie było byle zdarzenie drogowe. Przekreśliło ono bowiem szansę na spełnienie marzeń tej dwójki. Planowali oni w 2016 roku pokonać trasę z Nowej Zelandii, przez Australię, Indonezję, Indie, Himalaje i Chiny.
Ale czy aby na pewno wszystko stracone? Dirk i Trudy Regter wspierający inicjatywę SOS CHildren’s Villages International, sami teraz potrzebują pomocy i dlatego na swojej stronie proszą o wsparcie finansowe niezbędne dla przywrócenia dawnej świetności Fordowi T. Jak już uda im się naprawić pojazd, planują w 2017 roku dokończyć swoją podróż dookoła świata.
Oceń artykuł