Mistrzowska obrona przed atakiem krów

Rajdy są jednym z najniebezpieczniejszych sportów motorowych. Mimo homologowanych systemów bezpieczeństwa, relatywnie często dochodzi do groźnych wypadków.
Istnieje ogromny dysonans między rajdami a wyścigami. Podczas tych pierwszych, wypadnięcie z trasy może skończyć się np. uderzeniem w drzewo przy ogromnej prędkości, niekiedy mocno przekraczającej 150 km/h. Same wyścigi z kolei odbywają się na zamkniętych torach, na których są bandy – w razie uderzenia w nie, przejmują sporą siłę uderzenia.
Na dodatek podczas zmagań na rajdowych trasach wystąpić może znacznie więcej czynników losowych, o czym przekonał się – już nie po raz pierwszy – francuski kierowca rajdowy, Sebastian Ogier. Trzykrotny mistrz świata na swojej drodze natrafił na krowy przecinające jezdnię:
Kierowca wyczynowego Volkswagena Polo R WRC zdołał skutecznie wyminąć zwierzęta. Ważący 1200 kilogramów samochód, napędzany 1,6-litrowym silnikiem o mocy 322 KM osiąganych przy 6250 obr./min. i 430 Nm dostępnych przy 5000 obr./min. wyszedł z tej niebezpiecznej sytuacji bez szwanku.
Znacznie mniej szczęścia miał Robert Kubica, który 6 lutego 2011 roku uległ wypadkowi podczas pierwszego odcinka specjalnego rajdu Ronde di Andora. Jadący Skodą Fabią S2000 Evo2 kierowca rajdowy uderzył lewą stroną pojazdu w barierę, która przebiła ścianę grodziową samochodu i raniła Roberta.
Jednak nieszczęśliwe w skutkach wypadki zdarzają się także w wyścigach. Dokładnie 5 października 2014 roku francuski kierowca F1 – Jules Bianchi – podczas Grand Prix w Japonii na torze Suzuka na 43. okrążeniu wypadł z drogi pokrytej taflą wody i uderzył w dźwig wyciągający bolid Adriana Sutila.
W krytycznym stanie trafił do szpitala, do ostatnich chwil życia znajdował się w śpiączce – zmarł 17 lipca 2015 roku. Międzynarodowa Federacja Samochodowa (FIA) uznała, że pełną odpowiedzialność za wypadek poniósł on sam, jadąc zbyt szybko. Jules był pierwszą ofiarą śmiertelną w F1 od 21 lat, po tym jak na torze w San Mario stracił życie legendarny kierowca – Ayrton Senna.
Oceń artykuł