Mordercze jezioro. Jednej nocy zginęło tu blisko 2 tys. osób

01.12.2020 14:32
Zagadka odwróconego jeziora Fot. Shutterstock

Jedna z najbardziej tajemniczych katastrof w dziejach ludzkości wydarzyła się nad jeziorem Nyos w północnym Kamerunie. Śmierć poniosło 1700 mieszkańców okolicznych wiosek i 3500 sztuk bydła.

Nyos znajduje się w Kamerunie, w Regionie Północno-Zachodnim. Położone jest na wysokości 900 m na zboczu nieczynnego wulkanu, stanowiącego część kameruńskiego pasa wulkanicznego. Nyos jest jeziorem kraterowym, co oznacza, że woda zalała krater powstały po erupcji wulkanicznej, który został wykuty cztery wieki temu.

Przerażająca historia znad jeziora Nyos

Jezioro Nyos na co dzień wydaje się być ciche i niewinne, jednak to tylko pozory. 21 sierpnia 1986 roku w tej okolicy wydarzyła się jedna z najdziwniejszych i najbardziej przerażających klęsk żywiołowych w historii.

22 sierpnia 1986 pewien młody Kameruńczyk jechał rowerem do wioski Nyos. Tuż przed nią znalazł na drodze nieżywą antylopę. Początkowo nie zwrócił na nią uwagi, lecz kilkadziesiąt metrów dalej znalazł martwe szczury i psa. Kiedy dotarł do celu, zobaczył, że wszyscy jej mieszkańcy są martwi. Przerażony chłopak rzucił się do panicznej ucieczki.
W nocy z 21 na 22 sierpnia 1986 roku w jeziorze Nyos doszło do limnicznej erupcji z dna jeziora, która natychmiast uwolniła około 1,6 miliona ton CO2. Śmiercionośny gaz rozprzestrzenił się błyskawicznie po dwóch pobliskich dolinach, wypierając z nich całe powietrze i dusząc blisko 2000 ludzi w obrębie do 30 km od jeziora. Prócz ludzi zginęło 3500 zwierząt hodowlanych. Około 4000 mieszkańców opuściło okolicę z powodu dolegliwości związanych z oddychaniem, poparzeniem oraz paraliżem spowodowany przez gazy. W czasie feralnej nocy zginęło praktycznie wszelkie życie w promieniu 25 kilometrów od jeziora.

Jedna z najdziwniejszych katastrof na świecie: przyczyny

W pierwszej chwili nikt nie potrafił racjonalnie wytłumaczyć, jak doszło do tragedii. Zaproszono naukowców z Francji, USA i innych krajów, by wyjaśnić zagadkę przerażających śmierci. Ciała ofiar nie miały znamion żadnej znanej choroby, czy użycia broni chemicznej. Nie były okaleczone i nosiły śladów walki. Nikt ze zmarłych nie uciekał czy nie próbował się ratować. Wszyscy tak po prostu nagle umarli.

Zobacz także

Wezwani naukowcy stwierdzili, że większość ludzi udusiła się z powodu CO2. Po bardziej wnikliwych badaniach znaleziono również ślady zatrucia wodorem i siarką. Badacze zaczęli podejrzewać, że feralnej nocy doszło do erupcji, podczas której gaz z jeziora uwolnił się na skutek erupcji limnicznej, zwanej też odwróceniem jeziora. Oprócz chmury gazu katastrofie towarzyszyło też pojawienie się fali na jeziorze.
Jak ocenili naukowcy, fala mogła sięgnąć nawet 25 metrów wysokości, a rozbijając się o brzeg, uszkodziła naturalną tamę utrzymującą jezioro na zboczu wulkanu. Do dziś eksperci nie są w stanie jednoznacznie ustalić, co uruchomiło proces erupcji. Większość geologów podejrzewa obsunięcie się ziemi, inni uważają, że przyczyną była mała wulkaniczna erupcja, która wystąpiła na dnie jeziora.

Duchy jeziora Nyos

Jezioro od wielu pokoleń cieszyło się wśród miejscowej ludności złą sławą. Tubylcy od wieków opowiadali sobie historie o duchach, które wyłoniły się z jeziora i zabiły ludzi. Być może katastrofa z 1986 roku nie była pierwszym takim przypadkiem a "mordercze jezioro" pochłonęło już wcześniej ofiary.
Od 2001 prowadzona jest akcja odgazowywania jeziora, by uniknąć powtórzenia tragedii. Podobne prace podjęto w 2003 w innym kameruńskim jeziorze, Monoun, w którym wypływ gazu doprowadził w 1984 do śmierci 37 osób.

Zobacz również: Pięć dni grozy. 68 lat temu mordercza mgła zabiła 12 tys. osób

Romana Makówka
Romana Makówka Redaktor antyradia
Logo 18plus

Ta strona zawiera treści przeznaczone tylko dla dorosłych jeżeli nie masz ukończonych 18 lat, nie powinieneś jej oglądać.