"Necronomicon" - czy mroczna księga z twórczości H.P. Lovecrafta istnieje naprawdę?

30.03.2020
Aktualizacja: 30.03.2020 19:46
Necronomicon|undefined Fot. Vera Petruk

H.P. Lovecraft w swoich powieściach i opowiadaniach stworzył szeroką mitologię Cthulhu. Należy do niej księga "Necronomicon". Czy to jedynie wymysł pisarza, a może zakazany tekst istniał naprawdę?

Ludzi od zawsze ciekawi to, co zagubione, zapomniane, pradawne. Napawa ich mieszaniną lęku i fascynacji. Atrakcyjnie jest bowiem wierzyć, że tysiące lat temu istniały inne cywilizacje, które wiedziały na temat świata więcej niż obecnie żyjący ludzie. Prawdopodobnie z tego powodu twórczość H.P. Lovecrafta do dziś cieszy się wielkim zainteresowaniem, a wraz z nią księga "Necronomicon". Czy legendarny tekst istniał naprawdę?

"Necronomicon" - co to jest?

Obco i złowieszczo brzmiące słowo powinno być dobrze znane nie tylko fanom twórczości Lovecrafta, ale również miłośnikom powieści fantasy i horrorów. "Necronomicon" pojawia się bowiem w wielu tekstach kultury. Ale czym właściwie jest to starożytne dzieło?

Przeczytaj także

Świat po raz pierwszy usłyszał o księdze w roku 1927 dzięki opowiadaniu Lovecrafta zatytułowanemu "Historia „Necronomiconu”". Pisarz przedstawił w nim szczegółowe losy zakazanego tekstu, z którym styczność zawsze kończyła się tragicznie. Lovecraft przypisywał autorstwo "Necronomiconu" Abdulowi Alhazredowi, który miał napisać księgę w Damaszku w 730 roku naszej ery. Jej arabski tytuł brzmiał "Al Azif". Tekst był pełen pradawnej wiedzy, którą Szalony Arab zdobył podczas swoich podróży po ruinach Babilonu i podziemiach Memfis, a także dzięki samotnym 10-letnim pobycie na pustyni w Arabii.

Przeczytaj także

W wierszowanym dziele zawarł całą wiedzę na temat istot, które zamieszkiwały wszechświat na długo przed powstaniem Ziemi i narodzinami pierwszych ludzi. Mowa oczywiście o Wielkich Przedwiecznych, do których należał między innymi Cthulhu. Tuż po skończeniu "Al Azif" Abdul Alhazred zginał w niewyjaśnionych okolicznościach. Świadkowie utrzymywali, że został pożarty żywcem przez niewidzialnego potwora. 200 lat później tekst trafił do Konstantynopola, gdzie został przetłumaczony potajemnie na grekę przez Theodorusa Philetasa. To właśnie ten uczony nadał "Al Azif" o wiele bardziej znany tytuł - "Necronomicon".

Sto lat później patriarcha Konstantynopola Michał potępił księgę oraz nakazł ją spalić. Zachowały się jednak kopie, które w 1228 roku na łacinę przetłumaczył Olaus Wormius. Nie spodobało się to ówczesnemu papieżowi Grzegorzowi IX, który nakazał wpisać oba przekłady "Necronomiconu" do Indeksu ksiąg zakazanych. Oryginał został już wtedy uznany za zaginiony.

Przeczytaj także

Zakaz Watykanu nie wpłynął jednak na fakt, że "Necronomicon" zaczęto drukować w XV wieku w Niemczech, w XVI wieku we Włoszech i w XVII wieku w Hiszpanii. XVI-wieczną łacińską wersję na język angielski przetłumaczył słynny okultysta John Dee, jednak tłumaczenie nie trafiło do głównego obiegu i zachowały się jedynie fragmenty. W 1692 roku podczas głośnego procesu o czary w Salem zniszczono ostatnią grecką kopię "Necronomiconu". Do naszych czasów zachowały się więc jedynie nieliczne wersje łacińskie.

Wiadomo, że po jednej kopii w swoich zbiorach posiadały Muzeum Brytyjskie (kopia z XV wieku), Biblioteka Narodowa Francji (kopia z XVII wieku), Uniwersytet Harvarda (kopia z XVII wieku), Uniwersytet Miskatonic (kopia z XVII wieku) oraz Uniwersytet Buenos Aires. Wszystkie są jednak przechowywane w zamknięciu i nie mogą ich zobaczyć osoby postronne. Kilka egzemplarzy mają też prywatni kolekcjonerzy z całego świata. Czytanie "Necronomiconu" jest wysoce niebezpieczne. Zrozumienie zawartości mrocznej księgi w najlżejszych wypadkach prowadzi bowiem do załamania psychicznego.

Przeczytaj także

Czy "Necronomicon" istniał naprawdę?

Powyższa niesamowita historia sprawiła, że wielu badaczy postanowiło odnaleźć zaginiony setki lat temu "Al Azif", mimo że tekst został opisany jedynie w fikcji literackiej Lovecrafta. Z drugiej storny pisarz powołał się na postacie historyczne i umieścił księgę w pasującym do realiów kolejnych epok kontekście. Chociaż Lovecraft popełnił kilka błędów historycznych, pojawiły się osoby przekonane o prawdziwości książek twórcy mitologii Cthulhu. Co ciekawe na przestrzeni lat wydano kilka ksiąg pod tytułem "Necronomicon". Jedną z pierwszych "odnalazł"  L. Sprague de Camp - biograf Lovecrafta, który utrzymywał, że znalazł manuskrypt "Al Azif" w irackiej wiosce o nazwie Duria. Po wydaniu "Necronomiconu" naukowcy przyjrzeli się tekstowi i szybko wyszło na jaw, że de Camp stworzył mistyfikację, do której przyznał się dopiero po kilku latach. 

Przeczytaj także

W 1977 roku pojawiła się kolejna wersja "prawdziwej" księgi z twórczości Lovecrafta. Osobą odpowiedzialną za upublicznienie znaleziska miał być tajemniczy Simon. Oryginał miał mu zostać podarowany przez bliżej nieokreślonych biskupów, którzy zastrzegli, że "Necronomicon" może ukazać się tylko w zredagowanej wersji. Pod żadnym pozorem Simon nie mógł zrobić zdjęcia czy kserokopii manuskryptu. Po przebadaniu tego wydania przez specjalistów okazało się, że zawarto w niej nie tylko elementy mitologii Lovecrafta, ale również fragmenty starożytnych opowieści sumeryjskich, a także goecji Aleistera Crowleya i legendy stworzone przez Augusta Derletha. Istnieją jednak demonolodzy, którzy twierdzą, że "Necronomicon" Simona to rzeczywiście twór czarnej magii. Prawdopodobnie ten egzemplarz znajduje się w Muzeum Okultyzmu stworzonym przez Eda i Lorraine Warrenów.

Przeczytaj także

Powyższe przykłady "Necronomiconów" to dwa najsłynniejsze falsyfikaty fikcyjnej księgi. Powstało jeszcze co najmniej sześć innych wersji. Autorzy każdej z nich utrzymywali, że znaleźli prawdziwy manuskrypt "Al Azif". Wszystkie jednak zostały podważone przez naukowców. Sam Lovecraft wyznał w listach do przyjaciół, że "Necronomicon" to wymysł jego wyobraźni, podobnie jak autor tej nieistniejącej księgi. Abdul Alhazred to imię wymyślone przez Lovecrafta. Kiedy był małym chłopcem, do tego stopnia zafascynował się "Księgą tysiąca i jednej nocy", że marzył, aby zostać Arabem. Stworzył więc fikcyjne imię brzmiące po arabsku, zakładał turban, domalowywał sobie brodę i udawał, że przeżywa przygody bohaterów historii opowiadanych przez Szeherezadę. Nie powinno to nikogo dziwić, bo Abdul Alhazred nie jest poprawnym imieniem arabskim. W rzeczywistości wyimaginowany szalony poeta powinien nazywać się Abd el-Hazred.

Przeczytaj także

"Necronomicon" na szczęście nie istnieje i nigdy nie istniał. Popularność mrocznej księgi jest jednak bardzo ciekawym zjawiskiem kulturowym, które bardzo dużo mówi na temat paradoksu współczesnych ludzi. Z jednej strony żyjemy w czasach potężnej wiedzy dostępnej na wyciągnięcie ręki i bardzo zaawansowanej technologii, która rozwija się na naszych oczach; z drugiej wciąż odzywa się w nas romantyczna strona naszej natury i ciągle poszukujemy czegoś, co tajemnicze, niezbadane i ukryte.

 

Przeczytaj także

Zobacz też: Horrory H.P. Lovecrafta zostaną wydane jako powieść graficzna

Sergiusz Kurczuk
Sergiusz Kurczuk Redaktor antyradia
Logo 18plus

Ta strona zawiera treści przeznaczone tylko dla dorosłych jeżeli nie masz ukończonych 18 lat, nie powinieneś jej oglądać.