Autor „Metra 2033”: Andrzej Sapkowski to arogancki sku*wysyn

Jakub Gańko
10.04.2017 13:53
Autor „Metra 2033”: Andrzej Sapkowski to arogancki sku*wysyn Fot. A.Savin, CC BY-SA 3.0 + Niccolò Caranti, CC BY-SA 4.0

Rosyjski pisarz w ostrych słowach skrytykował postawę Polaka wobec cyklu gier na podstawie serii jego książek.

Choć Wiedźminowi fanów nie brakuje - dzięki docenionej na całym świecie pracy CD Projekt RED coraz więcej ich także za granicami naszego kraju - sam autor przygód Geralta co i rusz wzbudza kolejne kontrowersje. Nie od dziś wiadomo, że Andrzej Sapkowski nie jest fanem gier komputerowych, a i nawet o tych opowiadających o jego bohaterach potrafi chlapnąć coś niespodziewanego.

Nie tak dawno wyznał na przykład, że jego zdaniem produkcje CD Projekt RED wyrządziły mu niedźwiedzią przysługę. O ile bowiem faktycznie przyczyniły się do wzrostu popularności Wiedźmina, dzięki czemu również książki o nim trafiły na zachodnie rynki, w jego opinii wielu ludzi będzie uważać je za marną prozę na podstawie gier, nie zaś pełnoprawny, oryginalny cykl literacki.

Wypowiedź ta wywołała powszechne oburzenie, do którego dołączył Dmitry Glukhovsky, autor popularnej powieści postapokaliptycznej „Metro 2033”:

Myślę, że Sapkowski się kompletnie myli i że jest aroganckim sku*wysynem. Gdyby nie seria gier, saga książek o Wiedźminie nigdy nie zyskałaby tak szalonej popularności, jaką cieszy się dziś na całym świecie. I nie jest to wyłącznie zasługa graczy, ale i prasy o grach, która buduje zamieszanie i poczucie, że dzieje się coś wielkiego. To właśnie to zainteresowało ludzi. Bez tego zostałby lokalnym fenomenem Europy Wschodniej i nigdy nie przebiłby się na Zachód. To samo tyczy się książek z cyklu „Metro”.

Glukhovsky jest faktycznie do świata gier nastawiony skrajnie odmiennie. Na podstawie wykreowanego przez niego uniwersum powstały gry Metro 2033 oraz Metro: Last Light, a pisarz brał czynny udział w pracach studia 4A Games. Szczególnie ważne było to przy drugiej grze, która nie podążała już za narracją literackiego pierwowzoru.

Do drugiej gry, Metro: Last Light, nie było już gotowego scenariusza. Twórcy nie mogli oprzeć historii na drugiej książce, ponieważ „Metro 2034” było spin-offem i skupiało się na pobocznych bohaterach pierwszego tomu, zamiast na Artyomie. Musiałem więc wymyślić oddzielną opowieść. Starałem się zaoferować swoją pomoc, pamiętając jednocześnie, że to profesjonaliści, którzy stworzyli wiele świetnych gier i wiedzą lepiej ode mnie, co się nada, a co nie.

Faktycznie trudno sobie wyobrazić, aby z podobną inicjatywą wyszedł Andrzej Sapkowski... To zresztą objawia też różnicę pokoleń obu pisarzy, która prezentuje już zupełnie inne nastawienie do gier komputerowych. Glukhovsky bez wahania nazywa grę na podstawie „Metra 2033” sentymentalno-filozoficzną strzelanką 3D.

Należę już do tej generacji, która nie uważa gier video za kiepską rozrywkę. Jeśli tylko bierze się za to ktoś utalentowany, spokojnie może wyjść z tego dzieło sztuki. Ale też zupełny śmieć.

Na szczęście niezależnie od tego, co o grach sądzi Sapkowski, o wirtualną przyszłość Geralta z Rivii możemy być spokojni. CD Projekt RED pracuje w pocie czoła nad Gwintem, a gdy tylko upora się z Cyberpunkiem 2077, pewnie i wróci z pełnowymiarowym, nowym tytułem osadzonym w uniwersum Wiedźmina...

 

Jakub Gańko Redaktor antyradia
TOP 5
CZYTAJ TAKŻE
Logo 18plus

Ta strona zawiera treści przeznaczone tylko dla dorosłych jeżeli nie masz ukończonych 18 lat, nie powinieneś jej oglądać.