Maynard: Mogłem zostać seryjnym mordercą albo gwiazdą rocka

Poznaliśmy pierwsze fragmenty autoryzowanej przez Maynarda Jamesa Keenana biografii. Książka o frontmanie Toola będzie nosiła tytuł „A Perfect Union of Contrary Things”, a jej autorką jest Sarah Jensen.
Już 6 listopada 2016 roku możemy się spodziewać autoryzowanej biografii frontmana zespołu Tool, Maynarda Jamesa Keenana, „A Perfect Union of Contrary Things” pióra Sarah Jensen, w której znajdziemy interesujące fakty z jego życia oraz historię zespołu i kalifornijskiej sceny.
Fragmenty biografii Maynarda:
Wśród wielu interesujących ciekawostek na temat życia i przemyśleń lidera Toola, wspomina on początki zespołu, w których istotną rolę odegrał Tom Morello - wtedy gitarzysta Lock Up, a następnie założyciel Rage Against the Machine. Podczas wspólnych spotkań muzycy wymieniali się interesującymi płytami spoza głównego nurtu. Jedno z tych spotkań wspomina następująco:
Pamiętam, że [Maynard] puścił mi album Swans, który był mocno poza moją strefą komfortu.
Choć dla gitarzysty był to ciężki orzech do zgryzienia, Maynard przyszedł mu z pomocą i zwrócił jego uwagę na minimalistyczną strukturę akordów zespołu, emocjonalny efekt wywoływany przez warczane wokale oraz pierwotną interpretację heavy metalu. Tom Morello wyciągnął z tego lekcję. Nieco później, Keenan nauczył przyszłego gitarzystę Rage Against The Machine, jak używać tzw. „drop D tuningu”, czyli niskiego strojenia gitary.
Maynard złapał za Fendera Telecastera Toma i nastroił go nisko, tak jak robiły to kapele znane z „brzmienia z Seattle” - z dużym rezonansem, który zapewnił takim kapelom jak Soundgarden, Nirvana i Pearl Jam ich charakterystyczną jakość dźwięku.
Tom Morello przypomniał także, że pomysł wspólnej pracy z Maynardem przewijał się wielokrotnie:
Pomysł, abyśmy pracowali razem wisiał gdzieś w powietrzu. Brad [Wilk] i ja graliśmy próby z Maynardem i Zackiem De La Rocha jednocześnie. Bardzo lubiliśmy grać z nimi oboma, więc Brad i ja mieliśmy tę długą rozmowę telefoniczną z dyskusją, którego powinniśmy zaprosić do tańca.
Zażenowany postawą kapel z Los Angeles, którym chodziło jedynie o korzyści wynikające z grania w zespole, takie jak darmowe wejście do klubów, zainteresowanie dziewczyn i tym podobne, Maynard uznał, że musi wziąć się za poważny projekt. Miał wiele ciekawych opowieści i palącą potrzebę podzielenia się nimi. Był to instynktowny pociąg do przemienienia bólu i samotności w riffy oraz akordy, wewnętrzny rozkaz, aby strach, zawód i niezrealizowane plany przełożyć na słowa i rymy, póki smutek i gniew nie rozmyły się w pulsującym dźwięku, który wybijał rytm jego duszy.
Nawet jeśli nie wiesz, dokąd zmierzasz albo co próbujesz zrobić - jeśli myślisz o tym na serio, czuję to. Kiedy Brando grał w scenie - robił to z przekonaniem. Kiedy Dee Dee Ramone pojawiał się na scenie - robił to z przekonaniem, nawet jeśli to był milionowy raz, kiedy to robił. Nie widziałem tego w Los Angeles.
W pewnym momencie narastająca frustracja i życie za 400 dolarów miesięcznie bardzo dały się Maynardowi we znaki i poczuł potrzebę destrukcji:
Potrzebowałem wydawać z siebie pierwotny krzyk i musiałem być wystarczająco głośny, aby ludzie reagowali: „Co to ku*wa było?”. Musiałem to z siebie wydobyć. Zbliżałem się do punktu, w którym albo zostajesz seryjnym mordercą, albo gwiazdą rocka.
Tom Morello przypomniał też, w jaki sposób powstawały pierwsze utwory Toola i Rage Against the Machine:
Na początku graliśmy jako Rage z różnymi ludźmi. Pewnego dnia Brad Wilk, basista o imieniu Noah, Maynard i ja graliśmy i łączyliśmy riffy. Maynard rozwijał nową piosenkę nazwaną „Part of Me".
Podczas tej samej próby Tom pracował nad własnym utworem, który nazwał później „Killing in the Name”.
Z książki dowiemy się także, w jaki sposób za perkusją zasiadł Danny Carey. Bill Manspeaker, założyciel kapeli Green Jellÿ, w której grali też Maynard i Danny, wyjaśnił, jak wyglądała w tamtym czasie sytuacja z perkusistami w Los Angeles:
W tamtym czasie w Hollywood każdy chciał być wokalistą albo gitarzystą i tyle. Następne w kolejce było bycie basistą. Ale perkusistą? Zapomnij. To była najtrudniejsza osoba do znalezienia.
Kapela Maynarda spędzała czas na próbach u kolegi Adama Jonesa z pracy, Danny'ego Careya, który tworzył efekty specjalne licząc, że kiedyś będzie pracował w filmie. Kolejni perkusiści albo nie pojawiali się na umówionych próbach, albo nie pasowali do pozostałych członków kapeli. W pewnym momencie Danny'emu zrobiło się najzwyczajniej żal chłopaków i postanowił, że im pomoże:
Trochę im współczułem, kiedy ich perkusiści się nie pojawiali, a że w sumie nic nie robiłem - zdecydowałem się grać z nimi, jako że moje bębny i tak już tam były rozstawione.
Trailer biografii Maynarda:
Premiera książki odbędzie się 6 listopada 2016 roku i znajdziemy w niej wiele interesujących historii z życia samego Maynarda, opowieści o formowaniu Toola, a także o początkach sceny alternatywnej w Los Angeles.
Mimo elektryzujących wieści związanych zarówno z nadchodzącym w bliżej nieokreślonym czasie albumem, jak i książką, w której Maynard James Keenan opowie o początkach zespołu, a także historii sceny alternatywnego metalu, pojawiły się także niepokojące doniesienia ze strony kapeli. U perkusisty Toola, Danny'ego Careya, zdiagnozowano poważną infekcję gronkowcem.
Tool zagrał w Sacramento na festiwalu AfterShock jeden z garstki koncertów, na jakich pojawił się w 2016 roku. Tak skromna ilość występów jest - miejmy nadzieję - spowodowana wytrwałą pracą nad nowym albumem, który zapewne będzie zawierał rozbudowane i wspaniałe utwory, jak to u Toola.
Choroba Danny'ego Careya:
Informację o problemach zdrowotnych perkusisty podał na swoim Instagramie gitarzysta zespołu - Adam Jones. Wyraził on podziw dla kolegi z zespołu, że mimo choroby nie zrezygnował z koncertu w Sacramento, nie zawiódł fanów i razem z nimi celebrował święto muzyki, jakim niewątpliwie jest koncert Toola.
Wspaniała publiczność na festiwalu AfterShock. Dziękujemy wam, Sacramento!! Mam ogromny szacunek do pana Danny'ego Careya, który grał cały koncert z bardzo poważną infekcją gronkowcem. Początkowo został w piątek rano [21 października 2016 roku] błędnie zdiagnozowany - według lekarzy miał zostać ugryziony przez jadowitego pająka w udo. Później, również w piątek, w nocy, jego rana wielkości ćwierćdolarówki została rozcięta i osuszona. Do soboty Danny wciąż był obolały od stóp do głów i z tego co słyszałem, lokalny lekarz doradzał mu odpuszczenie sobie występu, jednak Dan, pomimo bólu głowy i obolałych stawów zagrał koncert...
Danny Carey popisał się ogromną determinacją i okazał wielki szacunek dla zebranych w Sacramento fanów. Z pewnością jego poświęcenie zostanie przez nich zapamiętane, choć ci - zdaje się - nie potrzebowali już dodatkowych powodów, aby czekać na kolejne występy kapeli umilające oczekiwanie na następcę płyty „10,000 Days”, wydanej 28 kwietnia 2006 roku. W tej chwili najważniejsze jednak, aby perkusista wrócił do pełni zdrowia.
Na tym festiwalu AfterShock w Sacramento Tool zagrał 10-minutową wersję „Opiate”, wydłużając kawałek niemal dwukrotnie. Możecie jej posłuchać poniżej:
Szacunek zespołu do swoich fanów pokazuje także reakcja samego Adama Jonesa na prośbę kelnera z restauracji w Salt Lake City o autograf. Zamiast standardowego podpisu gitarzysta narysował mu na odwrocie rachunku postać o iście toolowskich rysach:
Przeczytacie autoryzowaną biografię Maynarda?
Oceń artykuł