Varg Vikernes o filmie "Władcy Chaosu": To stek bzdur i wciela się we mnie jakiś żydowski grubas

Burzum i postać Varga Vikernesa miała kluczowe, a nawet symboliczne znaczenie w procesie powstawania norweskiego black metalu. Twórcy filmu "Władcy Chaosu" spróbowali przedstawić, w jaki sposób w umysłach nastolatków z Norwegii narodziły się pomysły na jeden z najmroczniejszych nurtów muzycznych w historii. Produkcja opowiada o początkach dwóch najważniejszych kapel tamtego okresu - Mayhem oraz Burzum. Film cieszy się dużym zainteresowaniem, jednak twórców zalała fala ostrej krytyki.

Varg Vikernes zareagował na film "Władcy Chaosu"

Wśród najbardziej niezadowolonych ze sposobu przedstawienia historii przez twórców filmu jest lider Burzum, Varg Vikernes. Po seansie "Władców Chaosu" stwierdził, że wszystko, co zamieszczono w produkcji, to stek bzdur. Muzyk ma także dość kontrowersyjne uwagi, co do obsady aktorskiej.

W filmie gra mnie jakiś żydowski grubas. Mówi tam rzeczy, których nigdy nie powiedziałem, robił i posiadał rzeczy, których nie robiłem i nie miałem, kierowały nim powody, o których pierwszy raz słyszę, znał nawet ludzi, których nie widziałem nigdy na oczy. Cały film jest po prostu zmyślony.

Vikernes ma duże wątpliwości, co do tego czy twórcy filmu zadali sobie jakikolwiek trud, aby uzupełnić swoją wiedzę na temat jego historii. Twierdzi, że produkcja powstała na bazie kłamstw i pomówień.

Jeśli faktycznie przeprowadzili jakieś badania historii sceny blackmetalowej, musieli zignorować wszystko, co znaleźli i stworzyć własną opowieść, bo wszystko w tej historii to stek bzdur. Jeśli faktycznie chcesz się czegoś dowiedzieć o tamtych czasach, sugeruję posłuchać mojej muzyki, szczególnie Burzum.Fakty też łatwo zweryfikować, wystarczy przeczytać moje zeznania z 1993 roku, które są dostępne do wglądu w sądzie w Oslo lub pogadać z ludźmi, którzy z nami przebywali.

Zwiastun "Władców Chaosu":