Sekret sceny z filmu „Kevin sam w domu”, o którym nie mieliście pojęcia

Sergiusz Kurczuk
06.12.2017 11:56
Sekret sceny z filmu „Kevin sam w domu”, o którym nie mieliście pojęcia Fot. kadr z filmu Kevin sam w domu

Oglądacie film „Kevin sam w domu” w każde święta Bożego Narodzenia? Znacie go na pamięć? To zdziwicie się, gdy poznacie historię stojącą za jedną ze scen!

„Kevin sam w domu” na stałe wpisał się w świąteczną tradycję niejednego domu. Historia chłopca, który został sam w domu w Boże Narodzenie i musi poradzić sobie z dwoma bandytami, zna chyba każdy. Film powstał w 1990 roku i od prawie 30 lat wciąż przyciąga widzów przed telewizory, stając się jednym z popkulturowych mitów. W komedii familijnej pojawia się jedna dość znana scena, która kryje w sobie pewną tajemnicę. 

Po tym, jak Kevin zdaje sobie sprawę, że rodzina zapomniała zabrać go na świąteczny wyjazd, postanawia odwiedzić pokój swojego starszego brata Buzza. Grzebie w jego rzeczach, znajdując wiele ciekawych skarbów. Oprócz petard i tarantuli, które przydadzą mu się w walce z włamywaczami, odnajduje też zdjęcie dziewczyny Buzza. Mówiąc, że ukochana brata Kevina jest brzydka i tak stosujemy eufemizm. Jeśli nie pamiętacie, to sobie przypomnijcie:

Okazuje się, że twarz dziewczyny Buzza nie należy do żadnej aktorki. Twórcy filmu nie chcieli przysparzać przykrości żadnej młodej aktorce. Zamiast narażać jakieś dziecko na drwiny i wstyd, postanowili posłużyć się drobnym fortelem. Wpadli na genialne rozwiązanie. W 2013 roku serwis Yahoo postanowił zapytać Devina Retraya, odtwórcę Buzza, o to, kto wcielił się w jego filmową sympatię. Okazało się, że to wcale nie była dziewczyna.

Zadecydowano, że umieszczenie w filmie dziewczyny, która dziwnie wygląda, będzie nie w porządku. Reżyser artystyczny miał syna, który był bardzo ochoczo nastawiony do tej roli. Myślę, że gdyby wiedział, że film stanie się najlepiej zarabiającą komedią familijną wszech czasów, zastanowiłby się dwa razy.

I tak syn Dana Webstera nieświadomie przyczynił się do sukcesu, który odniósł „Kevin sam w domu”. To jednak niejedyna anegdota dotycząca serii Chrisa Columbusa. Matt Damon na łamach The Hollywood Reporter wypowiedział się na temat występu Donalda Trumpa w filmie „Kevin sam w Nowym Jorku”. Okazuje się, że obecny prezydent Stanów Zjednoczonych pozwolił ekipie kręcić w hotelu New York Plaza, którego wówczas był właścicielem, pod warunkiem, że będzie mógł wystąpić w produkcji. Teraz podczas kolejnego świątecznego oglądania przygód Kevina, możecie zabłysnąć ciekawostką. 

 

Sergiusz Kurczuk Redaktor antyradia
Logo 18plus

Ta strona zawiera treści przeznaczone tylko dla dorosłych jeżeli nie masz ukończonych 18 lat, nie powinieneś jej oglądać.