Kamil Kacperski
29.03.2019 18:54
Kamil Kacperski
29.03.2019 18:54

Tak - "Shazam!" jest dobrym filmem. Nie fantastycznym, nie genialnym, ale naprawdę dobrym, może nawet świetnym. Ale po kolei - "Shazama!" wyreżyserował David F. Sandberg, którego możemy kojarzyć z takich produkcji jak niszowy horror "Lights Out", czy należącą do Obecność-wers "Annabelle: Narodziny zła". Widzimy zatem, że ścieżka kariery Sandberga nie wskazywała na to, że obejmie on stanowisko reżysera takiego filmu, jak "Shazam!", który jest de facto produkcją familijną z elementami kina superbohaterskiego. 

Shazam! - recenzja filmu

Na szczęście okazuje się, że szwedzki reżyser był osobą idealną do przygotowania tego filmu - połączył on nieco przygnębiającą paletę barw znaną z poprzednich filmów DC z wyrazistymi kolorami, którymi cechuje się strój i moce tytułowego Shazam. Dzięki temu świat przedstawiony w produkcji staje się żywy i ciekawy, a jednocześnie pozostaje bardzo rzeczywisty. Reżyser o dziwo dobrze czuje się również w scenach komediowych, ale momentami przesadza z ilością zwolnionego tempa, zwłaszcza w scenach akcji. Oprócz tego raczej nie można się do niego przyczepić - Sandberg, jego operator i montażyści wykonali naprawdę solidną pracę przy "Shazamie!". 

Zostając przy owej "solidnej pracy" - słowa uznania należą się całej, ale to absolutnie całej obsadzie "Shazama!". Począwszy od wcielających się w tytułowego herosa Ashera Angela (Billy) i Zachary'ego Leviego (Shazam), przez drugoplanową Faithe Herman (Darla), aż do przypadkowych kryminalistów, których pokonuje Billy - każdy z aktorów zasługuje na brawa. Wyróżnić musimy jednak Leviego i Jacka Dylana Grazera, z którymi spędzamy podczas seansu najwięcej czasu.

Starszy z panów jest perfekcyjny w roli 14-letniego chłopca, który nagle stał się posiadaczem wielu supermocy. Świetnie oddaje ekscytację dziecka, które staje się bohaterem, ale także przerażenie, gdy Billy uświadamia sobie jak wymagające jest bycie "obrońcą świata". Grazer natomiast kradnie praktycznie każdą scenę, w której jest. Młody aktor ma świetne wyczucie komediowe, a jednocześnie potrafi złapać za serce w bardziej dramatycznych momentach "Shazama!". Żałować możemy jedynie tego, że Mark Strong, czyli zły doktor Sivana, otrzymał niezbyt ciekawe dialogi, bo postać miała potencjał na to, by stać się jednym z ciekawszych złoczyńców, których widzieliśmy do tej pory w DCEU.

Shazam! - warto pójść do kina?

Słów kilka o scenariuszu panów Henry'ego Gaydena i Darrena Lemke'ego - jak wspomniałem wcześniej, "Shazam!" to w gruncie rzeczy film familijny z elementami kina superbohaterskiego. Fabuła nie skupia się na ratowaniu świata przed apokalipsą (chociaż taki motyw się pojawia), tylko na poszukiwaniu rodziny. Owszem, Billy otrzymuje moce, by chronić ludzkość, ale nie jest superbohaterem. Staje się nim dopiero, gdy odnajdzie swoje miejsce na ziemi lub, jak świetnie określa to Czarodziej Shazam (Dijmon Hounsou): "otworzy serce na innych". Film potrafi poruszyć, zwłaszcza, jeżeli sami mieliście do czynienia ze stratą bliskich.

Scenarzyści umieścili również w filmie nawiązania do innych produkcji DCEU, ale nie musicie się bać, jeżeli nie oglądaliście poprzednich produkcji z tej serii - wszystkie easter eggi i mrugnięcia okiem do fanów są na tyle zrozumiałe i wyraźnie zaznaczone, że na pewno wyłapiecie je wszystkie. A tych jest naprawdę sporo, co fanów Batmana i spółki ucieszy. 

Przeczytaj także

Jedynymi większymi mankamentami (oprócz średnich dialogów doktora Sivany) są dwie rzeczy: dość przeciętna i niezapadająca w pamięć warstwa muzyczna produkcji (i chodzi tu o oryginalne kompozycje przygotowane przez Benjamina Wallfischa) i momentami średnie efekty specjalne. W produkcji pojawiają się bowiem w pełni animowane postaci, które w niektórych fragmentach filmu są naprawdę brzydkie i patrzy się na nie z odrazą (i niestety nie jest to zasługa projektantów tych stworów). Z drugiej strony nie można się za bardzo pastwić nad twórcami "Shazama!", bo w końcu budżet filmu wynosił 80 milionów dolarów, czyli mniej więcej połowę tego, co Warner Bros. wydał na stworzenie "Aquamana".

Kampania marketingowa filmu Sandberga przekonywała nas, że "aby ocalić świat, wystarczy powiedzieć czarodziejskie słowo". W przypadku "Shazama!" bardziej pasowałby jednak slogan: "aby ocalić DCEU, wystarczy jeden czarodziejski film". I właśnie tym jest "Shazam!" - czarodziejskim, ale także czarującym, filmem familijnym o superbohaterze, który udowadnia, że Detective Comics to nie tylko "mrok, ciemność i użalanie się nad sobą". DC prosi by powiedzieć czarodziejskie słowo? Z wielką chęcią - Shazam!

Ocena: 8,5/10

Kamil Kacperski Redaktor antyradia
Polub Antyradio na Facebooku
Logo 18plus

Ta strona zawiera treści przeznaczone tylko dla dorosłych jeżeli nie masz ukończonych 18 lat, nie powinieneś jej oglądać.