James Bay wystąpił w Warszawie [GALERIA + RELACJA]

11.07.2019 11:42
James Bay w Warszawie|north Fot. Romana Makówka / Antyradio.pl

10 lipca 2019 James Bay zagrał pierwszy raz w Polsce. Jak warszawska publiczność przyjęła muzyka w klubie Stodoła?

James Bay to sympatyczny chłopak, który jako nastolatek zafascynował się Erikiem Claptonem, postanowił chwycić za gitarę i poświęcić się muzyce. Debiutancki krążek "Chaos and the Calm" sporo namieszał na rynku muzycznym. James Bay umiejętnie wymieszał rock, blues i folk, który szybko wpada w ucho. Na drugiej płycie "Electric Light" postanowił nieco poeksperymentować i wprowadzić elektronikę oraz popowe brzmienia. Jedno zostało niezmienne - melancholijny klimat piosenek, które szybko łapią za serce. Nic zatem dziwnego, że warszawski koncert szybko się wyprzedał, a najwięksi fani czekali pod klubem na występ już od godzin popołudniowych.

James Bay zagrał koncert w Warszawie [GALERIA +RELACJA]

Muzyk został przywitany gromkim krzykiem widzów. Bay zaczął swój koncert od singla "Pink Lemonade" i już od pierwszych dźwięków jego gitary było wiadomo, że to będzie bardzo udany występ. Artysta szybko złapał kontakt z publicznością, chętnie zagadywał do widzów i zachęcał do wspólnego śpiewania. Okazało się, że fani znają teksty dosłownie wszystkich piosenek - zarówno singli z pierwszego albumu, jak i utwory z najnowszej EP-ki "Oh My Messy Mind". 

James Bay jest krytykowany przez niektórych, że jest po prostu ładnym chłopakiem z gitarą, który pisze smutne piosenki i nie wprowadza niczego nowego do muzyki. Na warszawskim koncercie artysta pokazał, że jest przede wszystkim bardzo dobrym gitarzystą. Bay chętnie serwował publiczności błyskotliwe solówki gitarowe i szkoda, że nie zostały one uwzględnione w studyjnych nagraniach. W jego grze słychać wpływ bluesujących brzmień w stylu Erica Claptona, który jest jego muzycznym idolem. James Bay poszalał na gitarze przy "Best Fake Smile", a takie ballady, jak "Let it Go' czy "Break My Heart Right" sprawiły, że cały klub zamilczał, by rozkoszować się delikatnymi brzmieniami gitary i przyjemnym głosem wokalisty.

Po zagraniu 12 piosenek James Bay zszedł wraz z muzykami ze sceny. Fani zaczęli krzyczeć i głośno tupać, w końcu muzyk nie zagrał swojego największego hitu "Hold Back the River". Oczywiście bis był przewidziany - muzyk wrócił na scenę z polską flagą i podziękował za tak tłumne przybycie na jego występ. Przyznał się, że zawsze trochę się stresuje, czy znajdą się chętni na jego koncert i jest mile zaskoczony ciepłym przyjęciem ze strony polskiej publiczności. James Bay pożegnał się z fanami balladą "Bad" oraz "Hold Back the River", który został wyśpiewany chyba przez każdą osobę, która przyszła na ten występ. James Bay to przesympatyczny muzyk, który wkłada w swoją muzykę całe serce i fani kochają go właśnie za tę szczerość.

Serwis Antyradio.pl miał przyjemność porozmawiać z muzykiem przed jego warszawskim koncertem na temat nowych nagrań. Wywiad z Jamesem Bayem przeczytacie już niebawem na Antyradio.pl.

Zobacz także: Koncerty rockowe 2019 w Polsce. Jakie zespoły odwiedzą nasz kraj?

Aleksandra Degórska
Aleksandra Degórska Redaktor antyradia
Logo 18plus

Ta strona zawiera treści przeznaczone tylko dla dorosłych jeżeli nie masz ukończonych 18 lat, nie powinieneś jej oglądać.