AntyTeza: Moonspell - Sin / Pecado

Jakub Gańko
20.07.2016 14:40
AntyTeza: Moonspell - Sin / Pecado Fot. materiały prasowe

W drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych nawet zespoły grające na co dzień metal chciały grać jak Depeche Mode. Dotknęło to również portugalskiego Moonspella. Z jakim skutkiem?

AntyTeza to cykl, w którym prezentujemy kontrowersyjne płyty znanych i cenionych artystów. Po latach można na nie spojrzeć w nowym świetle, z szerszej perspektywy, bez niesprzyjających okoliczności. Czy to naprawdę nieudane albumy? Postaramy się przyjrzeć problemowi z różnych stron i sprzeciwić utartym tezom.

Grupa Fernando Ribeiro zaczynała w blackmetalowym podziemiu, by wraz z drugim krążkiem, „Irreligious” z 1996 roku, skręcić w gotycką stronę. Na płycie dało się wyczuć ewidentne inspiracje twórczością takich klasyków jak The Sisters of Mercy czy Tiamat, a singlowy „Opium” zwrócił większą uwagę na zespół i pomógł mu sprzedać 10 tysięcy egzemplarzy krążka.

Niestety - jak to często bywa - w parze z sukcesem przyszły problemy personalne. Muzycy popadli w konflikt ze swoim basistą i współzałożycielem, Aresem. Sytuacja była na tyle napięta, że w grę weszły nawet pozwy sądowe. Ostatecznie muzycy rozstali się wiosną 1997 roku i był to prawdopodobnie pierwszy czynnik, który wpłynął na zbliżającą się zmianę brzmienia w stylu Moonspella.

O wpływach Depeche Mode na rockowe zespoły wspominaliśmy już w AntyTezie na przykładach Paradise Lost i jego niesławnego „Host” czy też „Pop” U2. Po płycie „Violator”, a szczególnie idących jeszcze dalej w rockowe rejony „Songs of Faith and Devotion” i „Ultra”, sięganie po elektronikę stało się u gitarowych zespołów chlebem powszednim. Moda ta nie ominęła Portugalczyków.

Do inspiracji grupą Martina Gore'a Moonspell przyznał się zresztą wprost na towarzyszącej albumowi EP-ce „2econd Skin” z 1997 roku, gdzie znalazł się cover znanego z kultowego „Music for the Masses” utworu „Sacred”. W wersji Fernando Ribeiro i spółki kawałek zachował oryginalną tajemniczość, a jednocześnie zyskał nową energię, co stanowiło dobry drogowskaz dla wydanego rok później krążka.

Producentem „Sin / Pecado” był ponownie Waldemar Sorychta - człowiek-legenda na scenie gothic metalu, który odpowiadał m.in. za brzmienie najsłynniejszych płyt Tiamatu i Samaela, a w późniejszych lata wziął pod opiekę również takie kapele jak Lacuna Coil, Therion czy Tristania. Był to ostatni album, jaki zrobił z Moonspellem, aż do wydanego w 2006 roku „Memorial”.

Grupa najwyraźniej była w tym okresie już nieco znudzona gotyckimi okowami i szukała nowej drogi dla swojej twórczości. Trzeci krążek to wymarzony moment na eksperymenty, muzycy pozwolili więc sobie odważnie iść na całość. Choć wbrew obiegowej opinii Moonspell nie porzucił w pełni gitar, po dawnym mroku i ciężarze praktycznie nie ma tutaj śladu.

Choć otwierający album – po krótkim, nawiązującym do dawnego „Allah Akbar! La Allah Ella Allah! (Praeludium/Incantatum Solstitium)” intrze – „handmadeGod” mógłby jeszcze wpasować się w stylistykę poprzedniego albumu. Mimo podniosłego brzmienia organ nie stracił wcale na mocy, a Ribeiro jest tu w swoim najbardziej niepokojącym wydaniu. Przebojową gitarową drogę zespół kontynuuje w równie żywym „Abysmo”.

Wspomniany singiel „2econd Skin” jest tu w zasadzie jedynym, odstającym nieco od reszty materiału kawałkiem nastawionym wyraźnie na promocję albumu  w szerszym nurcie. Choć w chwili jego premiery dotychczasowi fani Moonspella łapali się za głowy i oskarżali grupę o zdradę wszelkich ideałów, to właśnie dzięki niemu grupa po raz pierwszy zawojowała listy przebojów w rodzimej Portugalii.

„Sin/Pecado” to jednak przede wszystkim miejsce na eksperymenty, więc nawet jeśli jeszcze raz do brzmienia wkradły się odważniej klawisze – jak w „Dekadance” – efektem była nieoczywista, lecz pozostająca w pamięci kompozycja. Przy czym godny uwagi jest fakt, że - podobnie jak na najbardziej kontrowersyjnym krążku Paradise Lost - choć Moonspell sięgnął po zupełnie inne środki wyrazu, pozostał wierny swojej estetyce.

Do klasycznie gotyckiej, mrocznej atmosfery dołączyły tutaj elementy ludowe, nawiązania do kultury voodoo, magicznych obrzędów i rytuałów. Najlepiej da się to odczuć w utworze „Magdalene”, w którym wraz z nastrojowym beatem idzie tajemnicza opowieść o erotycznym zabarwieniu, a pojawia się też typowy dla afroamerykańskiej religii motyw węża.

Nie brakuje też melancholijnego, orientalnego klimatu w powolnym „The Hanged Man” czy zdystansowanego „Let the children cum to me...”, którego tekst może przywodzić na myśl „Christian Woman” Type O Negative, a jego podniosłe brzmienie potęgują anielskie chóry.

Obok mistycznej otoczki, najwyraźniejsza na trzecim krążku Moonspella jest romantyczna atmosfera, którą budują zarówno wręcz trip-hopowe kompozycje („EuroticA”), jak i nieporównywalne do wcześniejszej twórczości Fernando Ribeiro teksty. Choć czuć tu jeszcze echa perwersyjnego „Under the Moonspell” – wystarczy zerknąć w tekst „Mute”…

Gdyby tylko cisza mogła mówić
Jak głośny byłby jej głos
Szczerze, brutalnie oddany tobie Bez ciebie jestem niemy
Bez ciebie, zgwałcony i nagi
Nikt nie dotyka mnie tak jak ja

Prawdopodobnie „Sin/Pecado” wzbudziłby mniejsze kontrowersje, gdyby ukazał się pod innym szyldem. Biorąc jednak pod uwagę kolejną płytę Moonspella, „The Butterfly Effect”, która przyniosła jeszcze większe eksperymenty (choć w zupełnie inną, industrialną stronę), najwyraźniej muzycy taki wtedy mieli pomysł na swoją kapelę.

Choć jest tu znacznie więcej miejsca na badanie nowych obszarów, jeśli tylko nie będziemy zamykali się w metalowych czterech ścianach, z pewnością docenimy pomysły na użycie orientalnych motywów czy gotyckich klawiszy – a całkiem sympatyczne gitarowe solówki też się znajdą („Dekadance”, „handmadeGod”, „Magdalene”).

Z pewnością jest to jedna z najoryginalniejszych płyt w dorobku Moonspella i nadaje się nie tylko do odprawiania rytuałów voodoo. Już choćby poruszanie takiej tematyki zamiast oklepanego wśród metalowców satanizmu, potwierdza kreatywność załogi Fernando Ribeiro, a elektronicznemu podbarwieniu daleko do ślepego kopiowania Depeche Mode.

A jak Wy wspominacie „Sin/Pecado”?

Jakub Gańko Redaktor antyradia
Logo 18plus

Ta strona zawiera treści przeznaczone tylko dla dorosłych jeżeli nie masz ukończonych 18 lat, nie powinieneś jej oglądać.