Baroness potępił nękanie na koncertach

Jakub Gańko
09.03.2016 11:37
|north Fot. kadr z wideo

Na jednym z występów ulubionego zespołu Jamesa Hetfielda doszło do przykrej sytuacji. Jak zareagował zespół?

Pokrzywdzona Rosie Solomon planowała napisać relację z koncertu Baroness, który miał miejsce 29 lutego w O2 Institute2 w Birmingham. Mniej więcej w połowie występu promującego płytę „Purple” poczuła, że ktoś napiera na jej nogę i pośladki. Początkowo kobieta nie zwracała na to uwagi - w końcu na takich imprezach często panuje ścisk, a ocieranie się ludzi przy skakaniu i tańczeniu to normalna sprawa.

Jednak kiedy wreszcie się do niego odwróciła, zauważyła, że mężczyzna miał wokół siebie mnóstwo miejsca. Mimo to z premedytacją napierał na jej nogę niczym rozochocony pies. Kobieta wpierw wymownie na niego spojrzała, później próbowała zmienić miejsce, lecz delikwent podążał za nią. Odpuścił dopiero, gdy kobieta na niego nakrzyczała po niestosownym komentarzu, który skierował w jej stronę.

Sytuacja może nie wydawać się poważna, lecz mocno wstrząsnęła kobietą. Choć początkowo chciała tego uniknąć i po prostu cieszyć się koncertem, ostatecznie zaprowadziła mężczyznę pod bar, gdzie zgłosiła napaść na tle seksualnym. Delikwent niestety zdołał uciec, a cała sprawa znalazła finał na komisariacie. Rosie Solomon była pod wielkim wrażeniem reakcji angielskich funkcjonariuszy.

Bałam się, że nie potraktują tej sprawy poważnie, bo przecież nie doznałam żadnego uszczerbku na zdrowiu i na pewno mają o wiele cięższe przypadki na głowie. Myliłam się: policjanci potraktowali moją sytuację z wielkim wyczuciem i troską. Powiedzieli mi, że postąpiłam słusznie i to, co zrobił ten mężczyzna było kompletnie nie na miejscu i wbrew prawu.

Kobieta bardzo by chciała, aby jej historia zwróciła uwagę na tego typu problemy i pomogła innym osobom, które miały podobne doświadczenia. Wagę tematu zrozumiał sam zespół Baroness, który na swoim Facebooku zamieścił obszerne oświadczenie.

Zawsze uważaliśmy naszą publiczność za niesamowicie miłą i mamy na to mnóstwo dowodów. (...) Za fasadą muzyki, naszych tekstów i całego sprzętu, jesteśmy po prostu zwykłymi ludźmi, których opinie i przeżycia są bardzo podobne do osób, które nie grają w zespołach. (...) Naprawdę nie podoba nam się pomysł odseparowania od naszych fanów. Ale nie tolerujemy żadnej formy seksizmu i nieczułego zachowania. (...) Jest nam wstyd, że Rosie doświadczyła czegoś tak okropnego akurat na naszym koncercie. TO PO PROSTU NIE POWINNO SIĘ WYDARZYĆ. Ani w klubie, ani na ulicy, ani w domu - nigdzie. (...) Nikt z naszej ekipy nie okazałby współczucia dla takiego człowieka. Nigdy nie będziemy akceptować agresji na tle seksualnym ani nietolerancji. Jeśli ten mężczyzna czyta te słowa, niech trzyma się z daleka od Baroness i naszych fanów. Nie chcemy cię na naszych koncertach.

Muzycy również wyrazili szczerą nadzieję, że artykuł Rosie Solomon przyniesie pozytywny efekt i pomoże ludziom, którzy znaleźli się w podobnej sytuacji.

Mieliście takie doświadczenia na koncertach?

Jakub Gańko Redaktor antyradia
Logo 18plus

Ta strona zawiera treści przeznaczone tylko dla dorosłych jeżeli nie masz ukończonych 18 lat, nie powinieneś jej oglądać.