„Beat It” Michaela Jacksona zagrany na butelkach wraz z solówką Eddiego Van Halena

Słynny przebój z płyty „Thriller” doczekał się co najmniej nietypowego coveru... Zobaczcie nagranie duńskiego Bottle Boys.
Trzeci singiel z bestsellerowego „Thrillera” Michaela Jacksona był wielokrotnie uznawany m.in. przez magazyn „Rolling Stone” za jedną z najlepszych piosenek wszech czasów. Do jej popularności z pewnością przyczynił się pamiętny teledysk z udziałem dwóch gangów, a także solówka gitarowa Eddiego Van Halena.
Geneza utworu wywodzi się bezpośrednio z marzenia Michaela Jacksona, by skomponować prawdziwie rockowy numer. Aby pomóc je urzeczywistnić, producent Quincy Jones skontaktował się z gitarzysta hardrockowego Van Halen. Po latach Eddie wspominał, że z początku był przekonany, iż ktoś robi sobie z niego żarty. Kiedy jednak zdał sobie sprawę, że to prawdziwa propozycja, zgodził się nagrać swoją solówkę... za darmo.
Zrobiłem to w ramach przysługi. Byłem ostatnim idiotą, jak nazwali mnie wtedy pozostali muzycy zespołu, nasz menedżer i wszyscy pozostali. Nie zostałem wykorzystany. Wiedziałem, co robię. Nie daję się na nic namówić, dopóki nie wiem, że naprawdę chcę to zrobić.
Dobroczynne podejście młodszego z braci Van Halen nie przeszło bez echa, podobnie jak sam utwór, który do dziś doczekał się niezliczonych interpretacji innych artystów. Dla przykładu w 2008 roku swój cover nagrał Fall Out Boy, promujący w tamtym czasie koncertówkę „Live in Phoenix”.
Było to jednak całkiem konwencjonalne, rockowe podejście do popowego przeboju. Zupełnie inną drogę obrał duński zespół Bottle Boys, który słynie z wykonywania znanych kawałków na... butelkach. Tym razem butelkowi muzycy dodatkowo utrudnili sobie zadanie, nie zapominając nawet o ikonicznej solówce Van Halena.
Posłuchajcie sami ich coveru „Beat It”:
Michael Jackson wciąż pozostaje żywą inspiracją dla innych artystów, także dla rockmanów. Jack White wyznał niedawno, że chciałby komponować tak jak król popu. Z kolei YouTuber Leo Moracchioli przerobił na metalową wersję jego inny przebój, „Bad”.
Oceń artykuł