Bob Dylan ostatecznie pogodzi Jacka White’a i Black Keys

6 lutego 2015 roku w Los Angeles odbędzie się koncert na cześć Boba Dylana. Na jednej scenie wystąpią m.in. szczerze się nieznoszący Jack White i Dan Auerbach z Black Keys.
Oprócz nich zagrają i zaśpiewają m.in. Beck, Neil Young, Willie Nelson, Eddie Vedder z Pearl Jam, Norah Jones i Tom Jones.
Uroczysty koncert odbędzie się dwa dni przed ogłoszeniem zwycięzców Grammy, najważniejszych nagród amerykańskiego przemysłu muzycznego. Bob Dylan uhonorowany zostanie tytułem Człowieka Roku.
Neil Portnow, szef Narodowej Akademii Rejestracji Sztuki i Nauki (organizacji, która przyznaje Grammy) oraz fundacji MusiCares, opowiada o tej gali:
Z okazji 25-lecia MusiCares i tytułu Człowieka Roku najbardziej odpowiednim wydaje się uhonorowanie Boba Dylana, którego dzieła w naprawdę głęboki i trwały sposób odcisnęły piętno na kulturze Stanów Zjednoczonych oraz całego świata.
To oczywiste, wystarczy przypomnieć choćby „Knockin' on Heaven's Door”:
Dochód z koncertu „Tribute to Bob Dylan” przeznaczony zostanie fundacji MusiCares, która wspiera muzyków, gdy wpadną w kłopoty finansowe, osobiste lub zdrowotne.
Cudowna moc Boba Dylana
Bob Dylan cieszy się wielkim szacunkiem. Jest w stanie sprawić, że na jednej scenie pojawią się najwięksi wrogowie. Tak właśnie stanie się w Los Angeles, gdzie jednego wieczoru ku czci amerykańskiego barda wystąpi Jack White i Dan Auerbach z Black Keys.
Panowie – delikatnie mówiąc – nie lubią się od czasów rozwodu Jacka White’a z Karen Elson w zeszłym roku. Podczas sprawy sądowej wyciekły prywatne e-maile muzyka do byłej żony, w których niewybrednie wypowiadał się m.in. właśnie o Black Keys.
Mój problem z Auerbachem jest taki, że nie chcę mieszać dzieci w to gówno. Jest możliwe, że za 12 lat będę siedzieć na zebraniu rodziców obok tego dupka, a inni ludzie będą nas wrzucać do jednego worka. A on do tego ma pozwolenie na to, by mnie kopiować i wchodzić z butami w moje życie.
Jack White później oczywiście przeprosił i życzył Auerbachowi wszystkiego najlepszego, ale niesmak pozostał. Może złe wrażenie zatarłoby wspólne wykonanie jakiegoś utworu Boba Dylana w lutym przyszłego roku?
Oceń artykuł