Co Mike Portnoy sądzi o Larsie Ulrichu?

Magda Słomka
26.10.2015 10:10
Co Mike Portnoy sądzi o Larsie Ulrichu? Fot. EVERETT COLLECTION / East News, EDV / Splash News / East News

Artysta został zapytany o to, co myśli o koledze po fachu. Jaka była odpowiedź byłego perkusisty Dream Theater?

Mike Portnoy żadnego wyzwania się nie boi. Najpierw postanowił sprawdzić swoje umiejętności przed całym światem i podjął się niełatwego wyzwania - zagrał na różowej perkusji z Hello Kitty. Teraz wypowiedział się o bębniarzu Metalliki - czy możemy spodziewać się pozwu ze strony Ulricha? :)

Sprawdźcie, co Portnoy odpowiedział na pytanie o to, co myśli o Larsie...

Cóż, mam ogromny szacunek do Larsa, mimo że bardzo obrywa mu się w społeczności perkusistów. Według mnie jego wartość niekoniecznie polega na graniu na perkusji. Chodzi tu o to, że jest częścią muzycznej rewolucji, do której startu miał ogromny, ogromny przyczynek. On był wielkim atutem Metalliki nie tylko jako kompozytor, ale też jako biznesman, ktoś, kto ma zdolności marketingowe oraz potrafi aranżować muzykę i występy na scenie. Lars jest bardzo ożywiony przed publiką.

Według Portnoya, o wiele bardziej interesujące jest słuchanie kogoś takiego jak Lars niż młodych, zdolnych bębniarzy. Pozwu więc chyba jednak nie będzie... Co dla Portnoya jest najważniejsze, gdy wybiera się na koncert?

Wolałbym oglądać na scenie kogoś takiego jak Lars zamiast jednego z tych technicznych perkusistów, którzy potrafią zagrać poczwórne paradiddle w 240 bpm. To dla mnie nudne. Kogo to interesuje? Wolę się bawić – iść na koncert, oglądać perkusistę i widzieć osobę, która przyprawia mnie o uśmiech na twarzy. Nie osądzam perkusistów na podstawie ich technicznych zdolności. Oceniam ich na podstawie całego pakietu możliwości oraz tego, co wnoszą do muzyki, czy są jej częścią. A to, co Lars podarował historii z Metalliką jest absolutnie bezcenne.

Według Portnoya to, że Ulrichowi zdarza się wyminąć z właściwym rytmem, a jego gra nie jest szczegółowo dopracowywana, nie ma żadnego znaczenia.

Nie dbam o to, czy jego poczucie rytmu rozchodzi się lekko w dół czy w górę albo o to, że jego fille są trochę niechlujne. Nie obchodzi mnie to. Ważniejsze, czy jest się dobrym perkusistą, a nie czy jest się precyzyjnym i ma się dobrą technikę.

Wychodzi na to, że jest to uczucie w pełni odwzajemnione, zobaczcie, jak pewnego razu Lars zareagował na solówkę perkusyjną zagrana przez Portnoya...

W 2008 roku Lars wypowiedział się w sprawie spadającej na niego krytyki. Mowa o ocenianiu Ulricha jako słabego bębniarza... Czy muzyk przejmował się negatywnymi opiniami?

Kiedyś spędzałem sporo czasu na kompensowaniu poczucia niższości biorąc pod uwagę to, jak grałem na naszych wczesnych płytach. Ale potem się budzisz i jest ci wszystko jedno. Nie jestem Joeyem Jordisonem, nie jestem Mikiem Portnoyem – kocham i podziwiam te osoby. Kiedy słyszę jakichś młodych gości - to co potrafią zrobić ze swoimi stopami i resztą, rozwala mi głowę. Ale nie myślę przez to, że poczułbym się lepiej naśladując ich. Nie jestem szczególnie doświadczonym perkusistą, ale jestem bardzo, bardzo, bardzo dobry w rozumieniu znaczenia perkusji w zespole zaraz po gitarze rytmicznej Jamesa Hetfielda. Gwarantuję, że jestem najlepszy na świecie w tym wszystkim i to mi wystarcza!

Co powiedział jeszcze Mike Portnoy? Posłuchajcie w wywiadzie poniżej:

A co Wy sądzicie o Larsie?

Magda Słomka Redaktor antyradia
CZYTAJ TAKŻE
Logo 18plus

Ta strona zawiera treści przeznaczone tylko dla dorosłych jeżeli nie masz ukończonych 18 lat, nie powinieneś jej oglądać.