Corey Taylor wytrącił telefon fanowi Slipknota

Używanie telefonu komórkowego na koncertach robi się coraz niebezpieczniejsze. Tym razem udowodnił to wokalista Slipknota.
Jeśli masz iść na koncert tylko po to, żeby rozpraszać siebie i artystę swoim smartfonem, to już lepiej zostań w domu - to wydaje się takie proste. Jak jednak pokazują reakcje coraz większej liczby muzyków, wcale nie dla wszystkich. Wiemy już, że zarówno Wes Borland z Limp Bizkit, jak i poppunkowcy z The Story So Far nie są fanami robienia selfie na scenie. Swoje zdanie o używaniu telefonu na koncertach jasno też pokazał lider Disturbed...
Teraz do tego grona dołączył Corey Taylor, który wyraźnie dał do zrozumienia, co myśli o fanach, którzy spędzają czas wpatrzeni w smartfona, zamiast skupiać się na scenicznych popisach Slipknota. Stojąc w pierwszym rzędzie, było to rzeczywiście dość nieodpowiedzialne, mało kto chyba jednak spodziewał się takiego przebiegu całej sytuacji...
Nagranie, w którym Corey brutalnie przywołuje do porządku zajętego telefonem fana trafiło na oficjalnego Twittera grupy:
W serii kolejnych tweetów - już ze swojego prywatnego konta - wokalista sprecyzował, co konkretnie zaszło pod sceną. Zapewnił, że fan, któremu wytrącił z ręki telefon, potrafił zrozumieć swój błąd i jeszcze razem się z tego śmiali. Wyjaśnił również swoje prawo do wkurzenia, kiedy daje z siebie wszystko - mimo kontuzji - a ktoś zdaje się nie poświęcać mu uwagi.
Corey nie pierwszy raz dał do zrozumienia, że nie jest miłośnikiem korzystania z telefonów w trakcie występów. Już w 2014 roku przekonywał, że jego zdaniem jeśli ktoś filmuje i robi zdjęcia przez cały wieczór, to raczej nie pozostaje mu już wiele czasu na czerpanie przyjemności z widowiska. W końcu takie zabawki tylko rozpraszają i nie tylko jego zdaniem są oznaką braku szacunku do artysty.
Tylu ludzi ma dziś wzrok wręcz przyklejony do swojego telefonu i nie zwraca na nic uwagi, że za każdym razem, gdy widzę, jak ktoś się potyka idąc ulicą, wytykam go palcem i wyśmiewam - jestem w tym naprawdę bezlitosny. Robię się głośny i nieprzyjemny, wręcz zaczepiam innych przechodniów i pytam, czy to widzieli, bo ja się naprawdę nieźle uśmiałem.
Cóż, gdy wokalista tak stawia sprawę, nie można się już szczególnie dziwić, że jest w stanie własnoręcznie wytrącić telefon fanom pod sceną... Zresztą wylewał już wcześniej na takie osoby całe butelki wody i zapowiedział, że jeśli dostrzeże kiedykolwiek kogoś z selfie stickiem, spierze go na kwaśne jabłko kijem krykietowym.
A Wy korzystacie z telefonów na koncertach?
Oceń artykuł