Kiedy ukaże się ósma płyta Deftones?

Chino Moreno i spółka długo każą czekać swoim fanom na nową płytę Deftones. Wygląda jednak na to, że już niebawem usłyszymy następcę „Koi No Yokan".
Na temat nowej płyty Deftones wypowiedział się grający w zespole na instrumentach klawiszowych i odpowiedzialny za sample Frank Delgado. Według niego większość pracy przy płycie została już wykonana:
Album właśnie się miksuje. Miksowanie zaczęło się kilka tygodni temu, cały czas to robimy i nadal jesteśmy w procesie finalizowania tytułu albumu, okładki i tytułów piosenek. Tego jeszcze nie mamy, ale muzyka już jest gotowa.
Delgado opowiedział też o procesie twórczym zespołu. Nie pada konkretna data premiery, ale wiemy już, kiedy mniej więcej możemy spodziewać się nowego materiału:
Wiesz co jest super? Mieliśmy zapowiedzianych kilka dat wydania płyty, które były mocno niepewne. Kiedy zbliżaliśmy się do końca prac na albumem, przyszli do nas goście z wytwórni i było tak: „Hej chłopaki, może po raz pierwszy w historii zrobimy tak - jeśli potrzebujecie więcej czasu, żeby zrobić to dobrze to niech tak będzie, a my wydamy to w pierwszym kwartale przyszłego roku?”. Odpowiedzieliśmy: „Wow, to brzmi świetnie!”. I tak właśnie wyglądało tworzenie materiału.
Muzykom Deftones taryfa ulgowa od wytwórni bardzo przypadła do gustu:
Spotykaliśmy się w Los Angeles, pisaliśmy przez 2-3 tygodnie, na kolejny tydzień-dwa jechaliśmy do domu i tak na zmianę. Byliśmy bardzo zrelaksowani i wyluzowani. W międzyczasie zagraliśmy kilka koncertów. Normalnie wyglądałoby to tak, że wytwórnia powiedziałaby: „Materiał musi być gotowy do dnia tego i tego”, a my na to: „O cholera, trzeba iść do studia”. Musielibyśmy być kreatywni i w krótkim czasie napisać to i nagrać. Ale tym razem robiliśmy to w naszym tempie, według naszego uznania, było inaczej i wyszło naprawdę dobrze. To u nas działa, szczególnie teraz, w odniesieniu do tego, kim jesteśmy jako muzycy i mężczyźni. Mamy swoje rodziny i dzieci, więc wszystko udało się świetnie.
Jeśli chodzi o kierunek muzyczny, który zespół obierze na nadchodzącym albumie, to tak na ten temat wypowiedział się lider Deftones, Chino Moreno:
Za każdym razem gdy nagrywamy płytę naszym celem jest spróbowanie czegoś nowego, wyjście z naszej strefy komfortu. Na nowej płycie brzmieniowo jedna rzecz jest szczególnie fajna. Nasz basista Sergio Vega co prawda gra trochę na tradycyjnym basie, ale dużo partii zagrał na basie sześciostrunowym, który brzmi trochę jak gitara barytonowa. W połączeniu z moją gitarą i gitarą Stephena Carpentera daje to inne brzmienie.
Chino zdradził też, jak z jego perspektywy wyglądało pisanie utworów na następcę „Koi No Yokan”. Jak stwierdził, pierwotne nawyki zespołu nie sprzyjały efektywnej pracy:
To nigdy nie jest łatwe. Wydaje mi się, że teraz mamy lepszy system pracy. Wcześniej mieliśmy swoje studio w Sacramento i nie wyznaczaliśmy sobie żadnych godzin, ani niczego w tym rodzaju. Przyjeżdżaliśmy tam o ósmej wieczorem, całkowicie bez skupienia. Nieraz siedzieliśmy tam i przez dwie godziny oglądaliśmy „Zagubionych”. Serio, marnowaliśmy mnóstwo czasu.
Moreno uważa, że zmiana podejścia zdecydowanie wyszła na dobre wszystkim członkom Deftones:
Kilka płyt temu zmieniliśmy nawyki - zaczynamy w południe, kończymy o piątej. Do tego pokój, w którym siedzimy jest naprawdę mały, więc gdy już tam jesteśmy, chcemy być produktywni. Chcemy tylko tworzyć i tworzyć, żeby móc stamtąd wyjść, następnego dnia na spokojnie tego posłuchać i zacząć proces od nowa. Mieszkamy w różnych miejscach, więc spotykamy się w konkretnym miejscu po to, żeby pracować. Potem wracamy do swoich domów, a następnie znów do studia. To jest całkiem fajne.
Jak dotąd usłyszeliśmy jedynie 15 sekund materiału z nowego albumu. Wiemy też, że gościnnie na płycie pojawi się gitarzysta Alice In Chains - Jerry Cantrell. Chino Moreno zdradził też, że na nowym wydawnictwie znajdzie się 16 utworów.
Czekacie na następcę „Koi No Yokan”?
Oceń artykuł