Kraj Kwitnącego Rocka #2: Dir En Grey

Ich nazwa została zaczerpnięta z aż trzech języków, ale pochodzą z Japonii i są jednym z największych muzycznych gwiazd tego kraju. W kolejnej odsłonie naszego cyklu o japońskich wykonawcach rockowych i metalowych prezentujemy Dir En Grey!
Dla rocka z Japonii, czyli j-rocka typowe jest duże zróżnicowanie gatunkowe tamtejszych kapel. Wielu wykonawców wykonuje tak eklektyczne mieszanki rozmaitych rockowych brzmień, że ich klasyfikacja wydaje się niemożliwością. Doskonałym przykładem jest tu Dir En Grey, którego recenzenci zaliczają do tak różnych stylów, jak death metal, rock gotycki, punk rock, heavy metal, metal progresywny, a nawet thrash. Dla tego zespołu nie ma żadnych ograniczeń, ale czego by nie grał, zawsze robi to stylowo i zabójczo przebojowo.
Zespół wyłonił się w 1997 roku z grupy La:Sadie’s w wyniku konfliktu lidera, basisty Kisakiego z resztą kapeli – wokalistą Kyo, gitarzystami Kaoru i Die i perkusistą Shinyą. Chłopaki z Osaki wymienili Kisakiego, który był zbyt niepewny wartości zespołu (uważał, że na debiut jeszcze za wcześnie) na basistę Toshiyę i sformowali zupełnie nową grupę.
Dir En Grey - co to właściwie znaczy?
Pierwszy koncert, 24 stycznia 1997, wypadł bardzo nietypowo. Zespół zagrał go pod pretensjonalną nazwą Deathmask w Nagano i wykonywał na nim piosenki kultowej punkowej grupy Kuroyume. Dopiero kilka dni później formacja przyjęła znacznie bardziej intrygującą nazwę.
Dir En Grey. Nazwa jest zbitką słów z trzech europejskich języków – niemieckiego („dir”, tobie), francuskiego („en”, w, do) i angielskiego („grey”, szary). Co to razem znaczy? Pewnie nic konkretnego, choć zespół z niewiadomych powodów utrzymywał, że chodzi o „szarą srebrną monetę”. Cóż, na szczęście chłopaki są dużo lepszymi muzykami, niż lingwistami.
Jeszcze w 1997 roku – ciekawe, jak to przyjął Kisaki? – Dir En Grey zadebiutował EP „Missa”. Już pierwsza płytka okazała się, jak na niezależną kapelę, sporym sukcesem – dotarła do 93. miejsca japońskiej listy przebojów Oricon. Krążek wypełniła naprawdę intrygująca, trudna do sklasyfikowania muzyka, co miało stać się znakiem rozpoznawczym kapeli z Osaki. Najłatwiej określić ją jako postpunk, choć z elementami hardcore'u, gotyku, nowej fali i indie rocka.
Pionierzy visual kei
W równym stopniu, co muzyka intrygować mógł wizerunek DEG. Dziś krzykliwy makijaż i sterczące we wszystkich kierunkach, misternie ufryzowane włosy to wizytówka co drugiego japońskiego zespołu, a duża w tym zasługa właśnie „Greyów”. Szokowały także stroje chłopaków – ni to męskie, ni kobiece. Buty na koturnach, skórzane płaszcze, a nawet… spódniczki były na porządku dziennym. Gitarzysta Die lubił pokazywać się publicznie w stroju stylizowanym na mundur SS-mana, a na ramieniu nosił opaskę ze swastyką. Oczywiście Dir En Grey nie mieli nic wspólnego z nazizmem – nie chodziło im o żadną ideologię, a jedynie o prowokację. Z dokładnie tych samych powodów swastyki nosili w latach 70. Sid Vicious i Siouxsie Sioux.
Specyficzny image zespołu sprawił, że zaliczono go do przedstawicieli visual kei, jednego z najbardziej istotnych nurtów japońskiej popkultury. Wykonawców visual kei charakteryzuje przykładanie równie dużej wagi, jak do muzyki do wyglądu zewnętrznego, a także androgeniczność image’u, czyli zacieranie granic między tym co męskie, a kobiece.
Wróćmy jednak do muzyki. Zachęceni dobrym przyjęciem EP-ki DEG wydali single „Jealous” i „-I-II-”. Ten drugi stał się w Japonii wielkim przebojem, osiągając 7. miejsce na liście Oricon. Od tej pory wszystkie single zespołu aż do 2016 roku lądowały w top 10.
„Gauze” - wyczekiwany debiut
Pierwszy pełnowymiarowy album DEG był już zatem wielkim wydarzeniem na japońskiej scenie. „Gauze” ukazał się 28 lipca 1999 roku. Kilka piosenek zamieszczonych na albumie wyprodukował sam Yoshiki, lider legendarnego zespołu X-Japan. Krążek zawierał takie hity, jak „Akuro no Oka”, „Yurameki” i „Yokan”, które także świetnie poradziły sobie na liście. Muzykę Dir En Grey nadal można było określać jako punk bądź postpunk, choć takie utwory, jak „Zan” i „Schwein no Isu” wyraźnie zdradzały metalowe wpływy.
W 2000 roku Kyo trafił do szpitala z powodu problemów ze słuchem, ale nie powstrzymało to zwycięskiego pochodu Dir En Grey. Kolejne albumy, „Macabre” i „Kiso” również sprzedawały się świetnie. W 2002 zespół po raz pierwszy dał koncerty poza Japonią - w Chinach, Korei i na Tajwanie. Stopniowo zdobywał również publiczność w Europie, do której po raz pierwszy dotarł z koncertami w 2005 – bez większego nagłośnienia w mediach DEG wyprzedał koncerty w Berlinie i Paryżu. Zespół wystąpił również na prestiżowym festiwalu Rock Am Ring w Niemczech.
Album „Withering To Death” z 2005 była pierwszą płytą Dir En Grey wydaną oficjalnie w Europie. Pierwszym krajem europejskim, na którego listach sprzedaży pojawiła się muzyka DEG, była Finlandia. Rok później nasi bohaterowie dotarli z koncertami do USA. Byli już wtedy dobrze znani po drugiej stronie Pacyfiku – grali wyprzedane show. Niestety, intensywną aktywność koncertową Kyo okupił zapaleniem strun głosowych.
Zwrot w stronę metalu
„Withering To Death”, a w jeszcze większym stopniu wcześniejszy „Vulgar” z 2003 świadczył o narastającej „metalizacji” brzmienia Dir En Grey. Wyraźnie słyszało się wpływy popularnego wówczas nu metalu - „The IIID Empire” czy „Я To The Core” nie powstydziłby się chociażby Slipknot, a „Garbage” pasowałby na album System Of A Down.
Metalu, czy też raczej metalcore’u było jeszcze więcej na albumie „The Marrow Of A Bone” z 2007 roku – najlepszymi przykładami kapitalne „The Fatal Believer”, „Grief”, „Agitated Screams of Maggots” czy „Clever Sleazoid”. Zespół na tym etapie odszedł już również od estetyki visual kei, zbliżając się konwencjonalnego image’u wykonawców z kręgu alternatywnego metalu/metalcore. Zmiany wizerunku i brzmienia zniechęciły wielu starych fanów DEG, ale kapela nie miała powodu do zmartwień, bo na każdego utraconego wielbiciela przypadało kilku nowych.
Kłopoty Kyo
2007 był bardzo ważnym rokiem dla rosnącego grona fanów Dir En Grey w Polsce. Zespół wystąpił po raz pierwszy w naszym kraju na Metal Hammer Festival w katowickim Spodku 12 sierpnia 2007.
Rok później na rynek trafił kolejny album grupy, „Uroboros”. Jak zwykle okazał się sukcesem, ale w tamtym czasie znów dały o sobie znać kłopoty zdrowotne Kyo. U wokalisty zdiagnozowano obrzęk krtani.
W 2011 roku DEG wydał album „Dum Spiro Spero”. W następnym roku przyszłość grupy stanęła jednak pod znakiem zapytania, gdy stan zdrowia Kyo pogorszył się na tyle, że konieczna była operacja churgiczna. Początkowo frontman zapowiedział nawet, że na nieokreślony czas wycofuje się z muzyki. Na szczęście wydobrzał bardzo szybko - po półtorarocznej wydawniczej przerwie zespół powrócił w grudniu 2011 wielkim stylu singlem „Rinkaku”.
Albumową dyskografię Dir En Grey zamykają jak na razie album „Arche” z 2014 i składanka „Vestige Of Scratches”, wydana 2 stycznia 2018. Możemy jednak niebawem spodziewać się nowej muzyki kapeli - 25 kwietnia 2018 ukazał się singiel „Ningen wo Kaburu”. Jeszcze w tym roku zobaczymy zespół w Polsce – 12 października 2018 Japończycy zagrają w Warszawie, w klubie Progresja.
Kraj Kwitnącego Rocka - wszystko o japońskim rocku
W poprzednim odcinku cyklu Kraj Kwitnącego Rocka o rockowych i metalowych wykonawcach z Japonii przedstawiliśmy Babymetal. Kolejni artyści już wkrótce!
Oceń artykuł