Max Cavalera: Ozzy Osbourne mnie uratował

Po rozpadzie Sepultury Max Cavalera był załamany. W jaki sposób Książę Ciemności pomógł mu przetrwać – nomen omen – najciemniejszy okres w jego życiu?
Max Cavalera założył Sepulturę w 1984 roku w wieku 15 lat wraz z bratem Igorem. Po 12 latach musiał ją opuścić.
Naprawdę byłem w depresji zaraz po odejściu. To był naprawdę ciemny, negatywny okres w moim życiu.
Nie wiadomo, czy powstałyby Soulfly i Cavalera Conspiracy, gdyby wtedy z dołka nie wyciągnął go Ozzy Osbourne.
Byliśmy zaproszeni do jego domu w Anglii – ja, moja żona Gloria i dzieci. Spędzaliśmy razem trochę czasu i rozmawialiśmy. (...) Ozzy powiedział, że przechodził przez to samo z Black Sabbath. Wywalili go, musiał zaczynać od początku. I to zrobił. „To zależy od ciebie. Jeśli chcesz, możesz wrócić”.
Taka postawa Ozzy'ego jest godna pochwały. Może powinna dowiedzieć się o tym królowa Elżbieta, która wciąż nie chce przyznać mu tytułu szlacheckiego...
Max w owym czasie uwielbiał wszystko od Księcia Ciemności. Takie słowa z ust idola każdego by podniosły na duchu. Gitarzysta i wokalista postanowił się pozbierać i znów zaczął grać.
Powoli zacząłem składać fragmenty i formułować pomysły, które potem przekształciły się w Soulfly. Napisałem demo z dwoma piosenkami. Były naprawdę surowe, brzmiały fatalnie, ale była w nich energia. To było najtrudniejsze nagranie, ale jednocześnie dające najwięcej satysfakcji.
Swój wkład w dwa kolejne zespoły muzyka miała też oczywiście jego żona. Posłuchajcie w wywiadzie dla Loudwire, jak wspierała męża.
Oceń artykuł